Zgłoś naruszenie...
Wybierz jedną z poniższych opcji.
Ten komentarz dotyczy mnie lub znajomego:
atakuje mnie,
atakuje znajomego.
Komentarz dotyczy czegoś innego:
spam lub oszustwo,
propagowanie nienawiści,
przemoc lub krzywdzące zachowanie,
treść o charakterze erotycznym.
Napisz
PANEL

wpisy na blogu

Wpis 177

Data dodania: 2017-08-05
wyślij wiadomość

Ostatnio na jednym z tutejszych blogów umieszczałem komentarz traktujący o widokach z okien domu. Pomyślałem, że jest to dobry temat na wklepanie kilku zdań.

Ci, co działkę już mieli bo była prędzej w ich posiadaniu, albo otrzymali ją w spadku lub w wyniku darowizny, nie mieli wiele do powiedzenia w kwestii jej lokalizacji. W naszym przypadku, chyba podobnie jak w przypadku większości inwestorów, działkę musieliśmy kupić. Było z tym sporo biegania, choć kilka razy byliśmy już prawie zdecydowani na kupno. Szczęśliwie nigdy decyzji nie podejmowaliśmy od razu, najpierw dając zmysłom i rozumowi przeanalizować sprawę podczas nocnego snu. Za każdym razem warto przespać się z problemem, bo jakoś się tak dzieje, że na drugi dzień człowiek ma takie wyraźne spojrzenie na temat i myśli bardziej racjonalnie, emocje zostawiając gdzieś na marginesie. Gdyby nie to, to może teraz mieszkalibyśmy w miejscu, które niezbyt by nas zadowalało, chociaż pierwsze oględziny wprawiały nas w zachwyt. Po takiej spokojnej analizie zawsze wychodziły jakieś mankamenty: a to zbyt drogo, a to niejasne uregulowania prawne, a to dziwne służebności, a to brak uzbrojenia, to znów uzbrojenia zbyt wiele (linia energetyczna biegnące przez środek działki), to autostrada za płotem, albo wnikliwy przegląd planu zagospodarowania przestrzennego wskazywał, że część działki zostanie kiedyś zabrana pod budowę drogi. Niby rzecz prosta, a znaleźć działkę w dobrej cenie i do tego w atrakcyjnej lokalizacji wcale nie jest prosto.

Wiedząc, że poszukujemy dla siebie kawałka ziemi, koleżanka pokazała nam pole należące do jej krewnych, a którzy przestali je uprawiać i postanowili je podziałkować i sprzedać. Staliśmy na drodze i gapiliśmy się w ściernisko po zakończonych kilka dni prędzej żniwach. To była taka magiczna chwila, taka miłość od pierwszego wrażenia. Że co, że nie ma czegoś takiego? Zapewniam, że jest, tak poznałem swoją żonę 😍

Wróciliśmy tu nazajutrz i w następny jeszcze dzień. Tym razem "nocne analizy" nie wychwyciły żadnych niewłaściwości i decyzja kupna zapadła. Co nas tu tak zauroczyło? Nie ma przecież widoku na piękną górską panoramę, nie ma jeziora i wyginających się na wietrze szuwarów, nie ma rozległych przestrzeni ani olbrzymiej kniei. To co jest? Właściwie to niewiele, mały lasek, pola i łąki. Wtedy jak tam staliśmy, to w zasięgu wzroku gdzieś w oddali stały dwa domy niemal wykończone i trzeci budujący się, za plecami wiatr szumiał w konarach drzew rosnących w niewielkim lasku, próbując akompaniować ptasiemu chórowi, który gdzieś w listowiu dawał swój piękny koncert. Po naszej przyszłej działce dumnie przechadzał się bażant, a przez pola biegło stado saren. Normalnie bajka.

Teraz, po czterech latach od tej chwili zmieniło się niewiele. Ptaki dalej koncertują w leśnym zagajniku, bażanty dalej pysznią się za płotem, a i sarenki czasami pojawiają się w okolicy. Tylko domów przybyło, i sądząc po częstych wizytach geodetów z niwelatorami, będzie to tendencja utrzymująca się. Kwestią czasu jest, gdy za płotem pojawią się sąsiedzi i widok pól zostanie przysłonięty przez jakąś modną teraz parterówkę. Trzeba będzie zabrać się za urządzanie otoczenia domu, skomponować jakoś gustownie roślinność wokół domu, by zamiast na sąsiada biegającego po swoim trawniku z kosiarką widzieć ścianę świerków, cisów i jałowców, widzieć pędy winobluszczy i zieleń ostrokrzewów. Nie mamy widoków na góry i nie bardzo chcemy oglądać z tarasu sąsiadów, w związku z tym musimy sami zbudować sobie ogrodową scenerię. I czym szybciej się za to zabierzemy, tym lepiej, w końcu pożądany efekt i tak otrzymamy dopiero za kilka lat.

W taki chyba sposób rodzi się przywiązanie do ziemi. Nie jest to taki związek z polem jak Boryny z "Chłopów", ale czuję, że z każdym dniem coraz bardziej tu kotwiczę. Mnie się tu bardzo podoba, uwielbiam to nasze nowe miejsce na Ziemi, żona też jest zachwycona, a syn... no cóż, nasz syn, gimnazjalista, chyba wciąż ma nam za złe, że patrząc przez okno zamiast trzydziestotysięcznego osiedla widzi dumnego bażanta przechadzającego się tuż za płotem.

blog budowlany - mojabudowa.pl


10Komentarze
Data dodania: 2017-08-05 07:54:31
Pięknie napisane...
odpowiedz
Data dodania: 2017-08-05 09:13:15
Oj tam, oj tam... Ale dziękuję.
odpowiedz
Odpowiedź do zielistkowo
Data dodania: 2017-08-05 20:54:55
to normalne, syn inne pokolenie, Wy już patrzycie na świat inaczej chcecie odpocząć od tłumu ludzi od ruchu, potrzebujecie spokoju i ciszy, a dzieci chcą mieć blisko swoim znajomych, chcę wyjść na boisko i mieć 5 min do domku. Też budujemy się na uboczu, ze tak powiem, dziecka nie mamy ale także obawiam się, że później może mi zarzucić mamo na jakim zadupiu się wybudowaliście.. nie mam tu kolegów.. nie chcą mnie odwiedzać bla bla bla.. ale w sumie żyjemy w takich czasach że dzieci już są worzone samochodami wszędzie, nie muszą nigdzie chodzić :D Także nie ma co narzekać, Wam też się należy odpoczynek tam gdzie czujecie się dobrze, syn dorośnie sam zdecyduje gdzie mu będzie lepiej. Kiedyś doceni! Na pewno :)
odpowiedz
Data dodania: 2017-08-05 23:05:32
Przemyślałem Twój komentarz i sporo w nim racji. Ale nieodparcie odnoszę wrażenie takiego deja vu. Cała ta sytuacja jest mi skądś znana. Czyżby z własnego postępowania? Poniekąd też, ale przecież przeżywaliśmy już kiedyś tę historię z córką. Okres permamentnego buntu i całkowitej negacji wobec wszystkiego co dorośli mówią, piszą i myślą. Chociaż i tak z synkiem nie jest tak źle, córka dała nam bardziej popalić...
odpowiedz
Odpowiedź do belladream
Data dodania: 2017-08-06 12:13:14
Ach.. te dzieci
Nie mam doświadczenia.. jeszcze nie jestem rodzicem ale z obserwacji innych.. z mieszkania z rodziną gdzie były dzieci aż się boje czasem je mieć :) hehe.. to są mądre i cwane stworzonka.. takie w wieku 3 lat już umie manipulowac i o swoje wyprosic :) no niestety czasem nawet rodzic nie daje rade pomimo trudu i wkład w wychowanie ponieważ szkoła i towarzystwo w jakim przebywają ma ogromny wpływ na ich zachowanie :) mam nadzieje ze ten bunt minie :) bycie rodzicem to trudne zadanie :) wszystko przede mną a już się boje :D
odpowiedz
Odpowiedź do naszfamiliaris
Data dodania: 2017-08-06 17:16:33
Zrobił się wątek taki trochę mało budowlany, no ale cóż, nie samą budową człowiek żyje... Po pierwsze to mylisz się, bycie rodzicem wcale trudne nie jest. Jeżeli kochasz swoje dzieci, jeżeli szanujesz je bardziej niż siebie, jeżeli traktujesz je nie na zasadzie przełożony/podwładny a prawdziwie po partnersku, jeżeli jesteś rodzicem odpowiedzialnym i rozważnym, to choćby nie wiem jak wielkie kłody los Ci pod nogi rzucał, to rodzicielstwo jest zajęciem prostym. Oczywiście musi to działać w obie strony i super ważną rzeczą jest dziecko tego nauczyć. Po drugie nie masz się czego bać. Mieć potomstwo to sens naszego życia (chyba że ktoś jest zdeklarowanym singlem. Rozumiem cierpienia tych, którzy bardzo chcą, a nie mogą mieć dzieci. Z drugiej strony nie rozumiem, że ktoś świadomie rezygnuje z rodzicielstwa, bo kariera, bo podróże, bo to wygoda nie być odpowiedzialnym za drugiego człowieka, bo zamiast nowej sukienki trzeba kupić dziecku śpioszki, bo zamiast lakieru do paznokci trzeba dziecku kupić czekoladę, bo zamiast iść z kolegami na piwo muszę iść z dzieckiem do piaskownicy. Takich ludzi mi żal, no ale każdy urządza sobie życie po swojemu. Tak że (nie obraź się, jeżeli zabrzmi to zbyt ordynarnie) do roboty!!! A jeśli chodzi o bunt synka... każdy z nas miał hormonalną burzę w okresie dorastania. Mnie przeszło (chyba :), córce przeszło (czasami myślę, że nie do końca :) i synkowi też przejdzie (mam nadzieję :)))
odpowiedz
Odpowiedź do belladream
Data dodania: 2017-08-07 16:58:12
Troszkę tak odbiega wątkowo.. ale pożytecznie :) Bardzo Mądrze napisane..! TAK jest to sens Naszego życia.. m.in. dlatego zdecydowaliśmy się na budowę domku :) Jeszczę mamy czas ale tak jak mówisz niebawem do roboty trzeba się zabrać;) Też nie mogę pojąć i zrozumieć tych co świadomie z tego rezygnują ale widzisz czasem to co się czyta lub ogląda w wiadomościach.. co się dzieje..jakie patologie to jestem zdania że porostu nie każdy powinien być rodzicem..o może inaczej nie każdy zasługuje na to.. żeby nim być.. zrobić dziecko to nie żadna sztuka ale trzeba się o niego dbać i poświęcić całe życie.. to nie zbawka że sobie odstawisz bo się Ci znudzi.. a są tacy ludzie.. dlatego dla takich jak najbardziej mowie NIE..nie powinni mieć dzieci. Na szczęście więcej ludzi jest tych kochający swoje pociechy. Bycie dobrym rodzicem wymaga wyrzeczeń ale myślę że warto zrezygnować ze wszytkiego jeśli nagrodą za to ma być to że codziennie widzimy na twarzy uśmiech naszego dziecka :) Kobiety mają taką burze co miesiąc :D Raczej tego nikt nie jest w stanie zmienić ani zatrzymać :) Aniołkiem całe życie też nie można być :) Z hormonami czy bez życzę Miłego mieszkania
odpowiedz
Odpowiedź do naszfamiliaris
Data dodania: 2017-08-07 17:43:58
Ta comiesięczna przerwa jest bardzo potrzebna, bo od przyjemności też trzeba odpocząć 😎
odpowiedz
Odpowiedź do belladream
Data dodania: 2017-08-14 20:11:38
Dzieci, dom, drzewo - recepta na spełnienie. Może i trąci banałem ale przecież wszystko inne jest jeszcze większym banałem.
odpowiedz
Data dodania: 2017-08-14 22:44:20
No nie wiem co powiedzieć, filozofia nigdy nie była moją mocną stroną. Ale tak na mój chłopski rozum, może to jest i banał, ale jeżeli dążenie do tego, by drzewo rosło koło własnego domu, w którym wychowują się nasze dzieci, a potem osiągnięcie tego, a potem jeszcze trwanie w tym stanie jest banalne, to ja chcę być banalny, bo to oznacza dla mnie, że moje życie jest jednym wielkim szczęściem.
odpowiedz
Odpowiedź do lisandra-mala-2m

Wpis 176

Data dodania: 2017-08-03
wyślij wiadomość

Żar leje się z nieba, gorąco jest niemiłosiernie. Ochłody szukamy w naszym basenie i w lodówce, która ma wspaniałą cechę - potrafi schładzać różne napoje ;) Śniadanie jemy na tarasie, bo słońce pojawia się tu dopiero koło południa, jeszcze kawę pijemy w cieniu, a potem... potem to siedzenie na tarasie jest zajęciem dla masochistów i innych desperatów, których jednak nie brakuje - na sąsiedniej posesji widzę jak na leżaku sąsiad usiłuje nabrać głębokiej opalenizny. Chyba usnął, bo nikt świadomy w takim skwarze raczej nie wystawia swego ciała na słoneczne katusze. A nie, odpędził ręką muchę, więc nie śpi, no to jednak desperat...

Siedząc w cieniu ze szklanką wody z kilkoma kostkami lodu, obserwuję ruch na sąsiednich budowach. Robotnicy krzątają się przy wznoszeniu ścian, zbrojeniu stropów i szalowaniu ław fundamentowych w pełnym słońcu. Patrząc na ich niemal czarną opaleniznę zastanawiam się ilu z nich spędzając na tym upale swoje "służbowe" godziny, z własnej woli pójdzie w wolnym dniu na leżak, tak jak mój sąsiad, aby powygrzewać się na słoneczku? No cóż, pewno wielu z nich...

Z drugiej strony nie ma co narzekać, całą zimę człowiek czekał na upalne lato, poza tym kiedy ma być ciepło jak nie latem. Trzeba cieszyć się tą piękną pogodą, bo połowa wakacji już za nami, na polach żniwa w pełni, i nim się człowiek obejrzy to przyjdą jesienne słoty. Tak więc chwilo trwaj...

Zdążyłem się już nacieszyć zrobionymi jakiś czas temu schodami na pięterko, jednak cały czas pojawiał się jakiś zgrzyt. No tak, drobna rzecz, a psuła efekt końcowy. Nie wykończyłem krawędzi, na której panele podłogowe na piętrze łączą się ze schodami. Tak więc nabyłem 2,5-metrowy kątownik i po jego docięciu przykręciłem go wykorzystując nawiercone wcześniej otwory i kołki montażowe.

blog budowlany - mojabudowa.pl

Żonka zwróciła mi uwagę, że obsługa bramy garażowej z wykorzystaniem mięśni ramion jest co najmniej niewygodna, może wreszcie zamontować napęd. Ja cię nie mogę, rzeczywiście gdzieś w pudełkach i kartonach przechowuję napęd bramy garażowej, który został zdemontowany przed tynkowaniem garażu, ale było to tak dawno, że zapomniałem o nim. Po chwili poszukiwań wydobyłem spod sterty różnych różności pudełko z logiem "Somfy" i napisem "Made in France". I tu naszło mnie pytanie: Ile z tego, co zostało użyte do wybudowania i urządzenia naszego domu zostało wyprodukowane poza Chinami? Pytanie o tyle uzasadnione, że cokolwiek nie wziąć do ręki, to natykamy się na napis "Made in China" albo "Sdjełano w Kitaju". No to wymieniam w myślach: pustaki austriackie, panele podłogowe i armatura łazienkowa niemieckie, kaloryfery tureckie, dachówki polskie ale międzynarodowa firma ma korzenie niemiecko-australijskie, RTV/AGD - japońsko-koreańskie i sporo materiałów produkcji polskiej. Nie jest źle, z Chinami to mi się kojarzy tylko ryż w spiżarce, aczkolwiek, jakby dokładnie pooglądać wszystko co w domu się znajduje, to tej chińszczyzny jest pewno sporo. Wydaje się, że jest to nieuniknione.

Ale wracając do napędu bramy, to z drobnymi kłopotami (śrubki mocujące od strony sufitu i 5 cm miejsca, żeby tam umieścić śrubokręt) całość została zamontowana. Na suficie zainstalowałem gniazdko elektryczne potrzebne do podłączenia napędu, we właściwe miejsce włożyłem akumulatorek, który umożliwia otwarcie bramy przy zaniku napięcia bez konieczności rozprzęgania napędu, i nacisnąłem przycisk na pilocie. Coś zachrobotało i brama powoli otworzyła się. Działa!!! Pilot jest dwukanałowy, a więc kiedyś, gdy dorobimy się bramy, ale tej wjazdowej, w ogrodzeniu, będzie można obsługiwać jej napęd z tego samego pilota co do bramy garażowej. To taka namiastka domowej automatyki :)

blog budowlany - mojabudowa.pl

Jesienią, jak brukarze układali betonowe kostki przed drzwiami wejściowymi, to z jakiegoś powodu nie ułożyli ich do samego progu, zostawiając na zewnątrz niewielki, kilkucentymetrowy kawałek wylewki. Sprawę załatwiłem przy pomocy grafitowego gresu technicznego. Wyszło całkiem elegancko. Podobną sytuację mam przy drzwiach tarasowych, tam chyba w podobny sposób rozwiążę problem.

blog budowlany - mojabudowa.pl

Ponarzekałem na upały, a tu nagle za oknem pociemniało, zerwała się niezła wichura, i tylko błagalnie patrzę w niebo, żeby nie spadł grad wielkości piłek do tenisa. Dwa samochody na podjeździe, a w garażu nie ma miejsca bo jest tam skład budowlany. W najbliższym czasie trzeba będzie z tym zrobić porządek.

5Komentarze
Data dodania: 2017-08-03 21:57:40
Słońce
Korzystajcie z upałów i słoneczka :) U Nas standardowo 15 stopni (Irlandia) Wiadomo .. czasem aż za gorąco no ale w końcu to wyczekane polskie lato :) Jak to w domu roboty nie ma końca.. poprawki i ciągłe robótki mniejsze czy wieksze ale dla siebie i co najważniejsze u siebie ;) miłego smażingu na tarasie :)
odpowiedz
Data dodania: 2017-08-03 22:04:35
Na tarasie to oprócz smażingu też kawing, browaring, grilling, basening i inne -ing. Jednym słowem TARASING :)
odpowiedz
Odpowiedź do belladream
Data dodania: 2017-08-03 22:14:15
TARASING
Jak najbardziej mi się podoba:) Zazdroszczę.. nam tam daleko do tego :) Miłego TARASINGU :)
odpowiedz
Data dodania: 2017-08-04 00:01:14
Tradycyjnie wpis, który czyta się z przyjemnością. :) Napęd do bramy dobrej firmy o uznanej marce. Niemniej w obecnych czasach nie ma się co sugerować napisami "Made in...". Wiele produktów jest niby produkowanych w krajach eu, a tak naprawdę wszystko jest robione w Chinach, przywożone do europy i tylko składane. Właściwie tylko jednego można być pewnym - na rzeczach, które sam zrobiłeś możesz napisać Made in Poland ;)
odpowiedz
Data dodania: 2017-08-04 08:21:59
Coś w tym jest, zgadzam się z Tobą. Musimy jednak uznać tą sytuację za taki standard, i to do tego za standard międzynarodowy, bo inaczej popadniemy w paranoję. Np. idąc do lasu po gałęzie na ognisko będziemy między drzewami wypatrywać ukrytych Chińczyków, którzy nam te drewno podrzucili :) albo sącząc ulubione piwko nie będziemy zamęczać się myślami czy chmiel użyty do jego produkcji nie rośnie czasem na plantacji ryżu gdzieś pod Pekinem. Coś tak jak w dowcipie z czasów głębokiej komuny: "Włączam radio, a tam Lenin. Włączam telewizor a tam Lenin. Otwieram gazetę a tam też Lenin. Boję się otworzyć konserwę..." Żeby być sprawiedliwym w osądach, to trzeba też przyznać, że nie wszystko co jest w Chinach wyprodukowane, jest tożsame z tandetą i kiepską jakością. Np. aparat fotograficzny, którym robię zdjęcia do bloga, ale też tysiące innych zdjęć, jest sygnowany logiem uznanej marki ale wytworzony jest w Chinach. Od kilku lat pstrykam nim zdjęcia i aparat cały czas jest w "wysokiej formie". To samo jest z komputerem i telefonem komórkowym, i... Tak że jedyne co przychodzi mi do głowy, to nie dajmy się zwariować.
odpowiedz
Odpowiedź do vida_c24
naszfamiliaris
ranga - mojabudowa.pl elita
Wyślij wiadomość do autora OBSERWUJ BLOGA
statystyki bloga
Odwiedzin bloga: 82269
Komentarzy: 309
Obserwują: 136
On-line: 9
Wpisów: 199 Galeria zdjęć: 257
Projekt FAMILIARIS II G1
BUDYNEK- dom wolno stojący , parterowy z poddaszem bez piwnicy
TECHNOLOGIA - murowana
MIEJSCE BUDOWY - Żory
ETAP BUDOWY - Brak
ARCHIWUM WPISÓW
2021 listopad
2020 październik
2020 wrzesień
2020 styczeń
2019 sierpień
2019 czerwiec
2018 październik
2018 sierpień
2017 grudzień
2017 listopad
2017 październik
2017 sierpień
2017 lipiec
2017 czerwiec
2017 maj
2017 kwiecień
2017 marzec
2017 luty
2017 styczeń

OBECNIE NA BLOGU
2 niezalogowanych użytkowników