Zgłoś naruszenie...
Wybierz jedną z poniższych opcji.
Ten komentarz dotyczy mnie lub znajomego:
atakuje mnie,
atakuje znajomego.
Komentarz dotyczy czegoś innego:
spam lub oszustwo,
propagowanie nienawiści,
przemoc lub krzywdzące zachowanie,
treść o charakterze erotycznym.
Napisz
PANEL

wpisy na blogu

Wpis 149

Data dodania: 2017-01-30
wyślij wiadomość

Dzisiaj popracowałem znowu przy kafelkowaniu dolnej łazienki. Położyłem kafle na podłodze i uzupełniłem dolny rząd na ścianach. Zamontowałem listwę progową łączącą podłogi w łazience i przedpokoju. Do zrobienia została jeszcze strefa wokół drzwi, które być może jutro będą w zasięgu moich zainteresowań.


Wpis 148

Data dodania: 2017-01-29
wyślij wiadomość

26 stycznia 2017 r.

Prac nad łazienką na parterze ciąg dalszy.

Po odczekaniu kilku dni, w czasie których wyschła wylewka w miejscu kabiny prysznicowej, wykonałem hydroizolację podłogi. W całej łazience na styku ścian i podłogi, a także w miejscu gdzie nowa wylewka łączy się ze starą, wkleiłem taśmę uszczelniającą. Następnie całą podłogę wysmarowałem dokładnie folią w płynie. Nawet dwa razy. A powierzchnię pod prysznicem nawet trzy razy. A dzisiaj wyłożyłem tą część podłogi mozaiką. Wygląda to całkiem dobrze.

Zaczynamy zabawę z folią w płynie.


Gotowa hydroizolacja.


W miejscu kabiny prysznicowej jest gotowa podłoga z mozaiki.


Żonka zawzięła się i w trzy popołudnia zafugowała płyty gresowe w salonie. Dobrze, że to zrobiła, bo fugowanie dużych powierzchni to bardzo żmudna robota :]

Pani domu przy pracy :)


Zerkam nieustannie w okno z nadzieją, że dostrzegę jakąś oznakę końca zimy, ale widzę jedynie mroźną biel. Wiosno, tęsknię za tobą....

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dogoniłem dzisiejszy dzień. Wszystkie poprzednie wpisy bloga udało mi się przenieść. Następne posty będą już tymi bieżącymi.


Wpis 147

Data dodania: 2017-01-29
wyślij wiadomość

22 stycznia 2017 r.

Od pewnego czasu zima pokazuje swoje lodowe pazurki. Nie są to tak potężne szpony, że można by było używać określenia w stylu "zima stulecia", ale właśnie pazurki, drobne i ostre. Śniegu napadało akurat tyle, żeby narobić sporo problemu tym, którzy muszą zadbać o jego brak na drogach, chodnikach i dachach. Kilkunastostopniowy mróz trzyma od blisko trzech tygodni, skutecznie uprzykrzając życie tym kierowcom, którzy w swoich samochodach mają niezbyt sprawne akumulatory, a może przede wszystkim tym, którzy są zwykłymi zmarzlakami. Nie jest ta zima również zbyt łaskawa dla budowlańców. W zeszłym roku sezon budowlany trwał nieprzerwanie całą zimę, no ale trudno by było inaczej, gdy w styczniu na trawnikach pojawiły się stokrotki. W tym roku na prace budowlane mogą pozwolić sobie chyba wyłącznie ci, którzy zajmują się wykończeniówką, najlepiej w ogrzewanych budynkach. Zwyczajnie mamy pierwszą od kilku lat, taką prawdziwą, normalną zimę.

A propos ogrzewanych budynków, to przyjechała dostawa pelletu. 130 worków po 15 kg każdy idealnie wkomponowało się w przestrzeń pod schodami, które kilka dni temu zamontowałem w garażu.

Dwie tony pelletu pod świeżo polakierowanymi schodami.


Żonka zajęła się wykończeniem tych schodów i pomalowała je trzykrotnie - jedna warstwa podkładu i dwie warstwy lakieru poliuretanowego. Intensywny zapach drażnił nozdrza przez trzy dni, ale teraz mamy schody zabezpieczone i możemy je używać w codziennej eksploatacji.

Dwa dni spędziłem na tak prostej rzeczy jak montaż odwodnienia liniowego w dolnej łazience. Przyznam się, że rok temu, gdy na plac budowy wkroczyli specjaliści od wylewek, ich praca poszła tak szybko i sprawnie, że nie dali nam szansy na dopilnowanie szczegółów. Takim detalem jest m. in. strefa kabiny prysznicowej w łazience na parterze. Wylewka została zrobiona na jednym poziomie w całej łazience, jedynie w miejscu odpływu liniowego pozostawiono prostokątny otwór na montaż odpływu. Normalnie to wykuwa się posadzkę wielkości i kształtu kabiny prysznicowej, po czym w powstałym otworze wykonuje się nową wylewkę formując odpowiednie spadki, montując przy okazji odpływ liniowy. w naszym przypadku skucie podłogi w tym miejscu nie wchodziło w grę, ponieważ pod spodem biegną rurki ogrzewania podłogowego. Co więc zrobić?

Jedyne co przyszło mi do głowy to nie tyle skuć co zdłutować wylewkę na głębokość 3-4 cm, uważając oczywiście na pracującą w tym miejscu podłogówkę. Tak więc przy pomocy szlifierki kątowej zaopatrzonej w tarczę do cięcia betonu, multinarzędzia z odpowiednią końcówką, młotka i płaskiego śrubokręta pracującego tu jako dłuto, zdjąłem wierzchnią warstwę wylewki na powierzchni, którą będzie zajmowała kabina prysznicowa.

"Wydłutowana" podłoga pod układaną ze spadkiem wylewkę.


Ledwo uporałem się z jednym problemem, to pojawia się następny. Przymierzony z grubsza odpływ liniowy pokazuje, że jego syfon koliduje z umieszczonym w podłodze wyprowadzeniem kanalizacji. Gdyby były względem siebie przesunięte, to nie byłoby kłopotu, a że są dokładnie nad sobą, a syfon ma przyłącze do kanalizacji wyprowadzone poziomo a nie pionowo, to pojawia się pytanie jak to ze sobą połączyć w otworze, który nie zostawia zbyt wiele miejsca na manipulacje. Po dłuższej chwili kombinowania z kolankami udaje się odpływ liniowy przymontować do rury kanalizacyjnej. Po ustawieniu go na odpowiedniej wysokości i dokładnym wypoziomowaniu wykonałem próbę szczelności. Kilka litrów wody wlanej do odpływu nie wykazuje powstania żadnych przecieków na złączach rur i kolanek. Jest dobrze.

Odpływ liniowy gotowy do montażu.


Rozrabiam kolejne kilogramy podkładu posadzkowego (zdziwiłem się, że do tej niewielkiej dziury weszło blisko 70 kg). Otwór w którym zamontowałem odpływ jest na tyle mały, że nie bardzo umiem wypełnić zaprawą wszelkie zakamarki, głównie pod syfonem i zmuszony jestem prosić żonkę o pomoc. Jej filigranowe rączki szybko uporały się z tym problemem. Miejsce, które uprzednio wykułem, wypełniam zaprawą tworząc 2,5 procentowy spadek w kierunku odpływu.

Zwinne rączki żony przy pracy.


Odpływ został idealnie wypoziomowany.


No to teraz czekamy aż wyschnie.


A trzeba było w tym miejscu postawić standardową kabinę prysznicową na brodziku i byłoby szybciej, prościej i pewno taniej.

Wpis 146

Data dodania: 2017-01-29
wyślij wiadomość

13 stycznia 2017 r.

Dokończyłem montaż schodów młynarskich z garażu na strych poprzez przymocowanie poręczy. Dobrze, że dość wnikliwie przeanalizowałem ofertę takich schodów, bo w większości są wąskie, strome, zwyczajnie mało wygodne. Te które kupiłem są dość szerokie, o całkiem wygodnym kącie nachylenia i ich ergonomia jest wystarczająca do częstego po nich chodzenia nawet jak na moje spore gabaryty. Całe szczęście, że na etapie adaptacji projektu poprosiliśmy architekta o wyrysowanie w tym miejscu stałych schodów, a nie, jak to było pierwotnie, opuszczanych schodów strychowych. No i tak jak to było w naszym zamyśle, pod schodami robi się przestrzeń magazynowa na 2 tony workowanego pelletu.

A tymczasem w dolnej łazience... no, zaczyna to nabierać wyglądu.

Najpierw przymocowałem profil pod taśmę LED


Pierwsze kafelki na obudowie stelaża WC


Najbardziej pracochłonny kafel został na koniec.


Z nim też sobie poradziłem.


Jedziemy ze ścianami.


No i już. W tym miejscu będzie kabina prysznicowa.


Wpis 145

Data dodania: 2017-01-29
wyślij wiadomość

5 stycznia 2017 r.

Pierwsze dni Nowego Roku sprzyjają dokonywaniu rozmaitych podsumowań. Na sklepowych drzwiach pojawiają się kartki z napisem "Inwentaryzacja", wszelkie firmy i organizacje dokonują bilansu działalności za rok poprzedni i planują działania na następne dwanaście miesięcy. Zrobię tak i ja, tym bardziej, że zbliża się tysięczny dzień istnienia tego bloga. Ale zrobię to w kilku słowach.

W najkrótszym wariancie podsumowanie brzmi: plany, realizacja, prawie się udało. Zamiast kolejny raz przedstawiać historię naszej budowy pofilozofuję o tym, co jeszcze zostało do zrobienia. Tu chyba też można krótko napisać: roboty zostało jeszcze na jakieś 30 lat :)

No dobra starczy żartów. Przeszłość znamy, przyszłość niech będzie zagadką, a teraźniejszość?

Obudowa kominka sprawuje się świetnie. Pani domu nalegała już tysiąc dni temu, żeby kominek był podstawowym wyposażeniem domu, i... włącza go nawet gdy wewnątrz jest ciepło. Właśnie tego chciała, tego klimatu płonącego drewna.


Zabrałem się wreszcie za łazienkę na parterze. Zacząłem od wykonania sufitu podwieszanego. Ponieważ jego powierzchnia jest niewielka nie wykonywałem żadnych skomplikowanych konstrukcji krzyżowych, podwójnie krzyżowych czy jakichś tam jeszcze cudów. Ot, zwyczajnie, profile obwodowe przymocowane do ścian na taśmie akustycznej, w poprzek pomieszczenia kilka profili nośnych wzmocnionych  w środku ich długości wieszakami typu ES przytwierdzonymi bezpośrednio do stropu, no i już, konstrukcja sufitu podwieszanego jest gotowa.


Następną rzeczą jaką zrobiłem było rozciągnięcie ponad profilami okablowania pod oświetlenie łazienki, które, jak sobie wymyśliłem, będzie realizowane poprzez trzy oczka ledowe wpuszczone w płytę g-k i taśmę ledową umieszczoną z boku zabudowy stelaża WC. Będzie jeszcze oświetlenie koło lustra nad umywalką, ale tam już kabel jest zabudowany, a my jeszcze nie mamy sprecyzowanych szczegółów wykonania tego elementu.

OK, prąd już jest. Teraz czas na wentylator. Nabyłem taki z czujnikiem wilgotności, ma się on włączać, gdy w łazience będzie duża wilgotność powietrza. Będzie on również podłączony pod włącznik oświetlenia, tak że ewentualne "mocne" zapachy z łazienki będą na bieżąco wyprowadzane na zewnątrz :) Celem montażu przystosowałem pod wielkość i kształt wentylatora wykute kiedyś przez budowlańców wejście do kanału wentylacyjnego.


Dzielnie żona pomagała, przytrzymywała płyty g-k, i teraz może cieszyć się sufitem podwieszanym. Płyty montowane standardowo wkrętami fosfatowanymi i równie standardowo zaspoinowane - dwie warstwy gładzi konstrukcyjnej z wykorzystaniem taśmy fizelinowej, a na koniec gładź finiszowa. Będzie pięknie.


Stelaż do podwieszenia miski ustępowej został ubrany w konstrukcję z profili aluminiowych, wypełniony wełną skalną w celu wyciszenia dźwięków pochodzących rur kanalizacyjnych, i obudowany dwoma warstwami płyt g-k. Następnie w ruch poszła folia w płynie i podgumowana taśma uszczelniająca. Taśmą uszczelniłem wszystkie miejsca, w których rury wychodzą ze ściany, a folią w płynie pomalowałem dwukrotnie strefy "mokre" - ściany kabiny prysznicowej w całości, strefę "wuceta" i strefę umywalki. Myślę, że następnym razem rozpocznę zabawę z glazurą.





Oprócz drobiazgów typu przykręcony następny kontakt, zamontowana listwa progowa, wyregulowane skrzydło okienne itp., złożyłem dzisiaj schody młynarskie i przymontowałem je w garażu - prowadzą na strych. Pozostała tu jeszcze do przymocowania poręcz, ale to już formalność, parę listew i kilkanaście wkrętów.


Do końca pozostało niewiele. Bardzo niewiele...


naszfamiliaris
ranga - mojabudowa.pl elita
Wyślij wiadomość do autora OBSERWUJ BLOGA
statystyki bloga
Odwiedzin bloga: 82269
Komentarzy: 309
Obserwują: 136
On-line: 9
Wpisów: 199 Galeria zdjęć: 257
Projekt FAMILIARIS II G1
BUDYNEK- dom wolno stojący , parterowy z poddaszem bez piwnicy
TECHNOLOGIA - murowana
MIEJSCE BUDOWY - Żory
ETAP BUDOWY - Brak
ARCHIWUM WPISÓW
2021 listopad
2020 październik
2020 wrzesień
2020 styczeń
2019 sierpień
2019 czerwiec
2018 październik
2018 sierpień
2017 grudzień
2017 listopad
2017 październik
2017 sierpień
2017 lipiec
2017 czerwiec
2017 maj
2017 kwiecień
2017 marzec
2017 luty
2017 styczeń

OBECNIE NA BLOGU
1 niezalogowany użytkownik