Wpis 185
Zleciał nam ten rok. Słyszałem gdzieś kiedyś taki tekst: "Dopiero co byłem na zabawie sylwestrowej, a znów muszę iść na sylwestrową potańcówkę. Jakie te życie jest męczące, normalnie trzeba chodzić z imprezy na imprezę". I coś w tym jest. Umykają nam dni, tygodnie i miesiące nie bardzo wiedząc kiedy, a schody z dnia na dzień robią się jakieś takie dłuższe. Tym bardziej trzeba zadbać o to, żeby życie zorganizować sobie w sposób jak najlepszy.
Czy spędzanie całych dni na urządzaniu swojego domu to czas stracony? W żadnym wypadku, przynajmniej dla mnie. Już kiedyś pisałem, że nasz domek stał się moją pasją. Czasami czuję się znużony, bo wiele prac przy wykończeniówce jest zwyczajnie żmudna i monotonna, ale jak dwa dni nic przy domu nie pomajstruję, to chodzę jakby mi brakowało czegoś niezbędnego do życia. A może to tylko przyzwyczajenie? Po części pewno tak, bądź co bądź to już chyba ponad dwadzieścia miesięcy jak każdą wolną chwilę poświęcam na udoskonalanie naszej chałupki. Ale nie tylko. To 2o miesięcy nieustającej przyjemności z obcowania z tymi murami, uczenia się delikatnych dźwięków dochodzących z naszego nowego domu, obserwowania zmian w otoczeniu domu zachodzącymi wraz ze zmianami pór roku. To zwyczajnie radość z przebywania w naszym Familiarisie.
Był to rok bardzo ważny dla nas z dwóch powodów. Po pierwsze wydaliśmy córkę za mąż, po drugie wprowadziliśmy się do nowego domu, w nowym mieście, mamy nowych sąsiadów i w pewien sposób wyzerowaliśmy nasze codzienne życie. Co prawda zostały dla nas stare miejsca pracy i dotychczasowa szkoła dla syna, ale po codziennych obowiązkach wracamy do naszej nowej rzeczywistości. I mimo tego, że mieszkamy tu już od pół roku, to wszystko jest tu dla nas w pewnym sensie nowością, od obsługi domowych instalacji, przez ogród, którego nigdy przedtem nie mieliśmy aż po zmieniający się wygląd wnętrza, bo cały czas jednak coś tu robię. Życzyłbym sobie, aby następne lata kończyły się w równie dobrym nastroju.
Czym kończę ostatnie dni roku 2017? Kontynuuję prace w górnej łazience. Co prawda nie są to jakieś spektakularne postępy prac, bo okres świąteczno-noworoczny raczej nie sprzyja takim pracom, ale coś tam trochę podziałałem. Skończyłem kafelkować ściankę oddzielającą strefę prysznica od strefy wuceta.
Zająłem się też przeróbką elektryki na drugiej bocznej ścianie przy kibelku.
Rozpocząłem też prace przy ostatnim fragmencie łazienki, który jeszcze pozostał nietknięty, a mianowicie przy strefie wanny. Tutaj wykorzystując bloczki betonu komórkowego stworzyłem murek, który z jednej strony pomoże mi przedłużyć rurki instalacji wody pod baterię nad wanną, a z drugiej strony stworzy półkę na środki czystości czy jakieś świeczki robiące nastrój w czasie kąpieli. W bloczkach wykułem bruzdy pod rurki.
Udało mi się też w strefie wanny, począwszy od góry, przykleić parę płytek.
Do przyklejenia zostało w łazience jakieś 30% kafelek. Ale to już nie w tym roku. Sukces ukończenia łazienki odtrąbimy już w nowym 2018 roku.
Na koniec życzenia na Nowy Rok... Życzę wszystkim, by połączyła Was z budowanymi domami silna więź emocjonalna, niezależnie od zaawansowania waszych budów. Od pierwszego pomysłu na budowę, przez meandry formalności, cały proces budowy aż do zamieszkania w ukończonym domu. Właśnie tak, domu a nie budynku, bo nie chodzi tu chyba o miejsce gdzie można coś zjeść, umyć się, obejrzeć TV i przespać się. Chodzi tu o DOM, w którym żyjemy prawdziwym życiem, w którym jest rodzinne ciepło, jest miłość, w którym gościmy przyjaciół, który jest naszym najpiękniejszym miejscem na świecie. Życzę Wam samych trafnych decyzji inwestorskich, wyłącznie solidnych i niezbyt drogich ekip wykonawczych, braku jakichkolwiek problemów budowlanych i upragnionych przeprowadzek do Waszych nowych gniazdek.
Szczęśliwego Nowego Roku!!!