Wpis 184
Jak w ciepłe, letnie dni pracowałem w ogródku, głównie przy rozplantowywaniu ziemi, to myślałem sobie, że bardzo chętnie zrobiłbym coś innego, na przykład kafelki w łazience. Teraz, gdy już łazienkę kafelkuję, to myślę sobie, że niezła mordęga z tymi kafelkami a na ogródku było tak fajnie... Ciężko człowiekowi dogodzić.
Ale gdy patrzę na efekty pracy to robi mi się jakoś lepiej na duszy, mija gdzieś zmęczenie i znużenie, bądź co bądź, prace glazurnicze do szczególnie emocjonujących nie należą. Nie licząc ostatniego rzędu, który, zgodnie z zasadami będzie klejony dopiero po ułożeniu podłogi, to gotowe oprócz strefy prysznica i 70% strefy WC, gotowa jest ściana pod skosem dachu i ściana z drzwiami. Ta ostatnia wymagała większego zaangażowania, ponieważ musiałem zrobić przeróbkę elektryki i po godzinie kucia wmurowałem nową puszkę i przeciągnąłem kable pod dwupunktowe oświetlenie nad lustrem, o którym nikt jakoś prędzej nie pomyślał.
Jeszcze kilka docinków przy samej połaci i chyba zacznę kończyć strefę WC. Cóż z tego, że w łazience budowlany bałagan, jak powieszę kibelek, to przynajmniej z tej części pomieszczenia będzie można korzystać. No więc postanowione...
Komentarze