Wpis 166
Piękne niebo, cudne słońce, śpiew ptaków i pierwsze zielone źdźbła traw (albo innych chwaściorów, ale to nie jest ważne, w tej chwili ważne jest to, że robi się zielono :) Długo wyczekiwana wiosna w końcu przyszła.
Jako, że panele w przedpokoiku na poddaszu są ułożone, mogłem dociąć schody strychowe do właściwej długości.
Zająłem się schodami. Zamontowałem już 12 z 14 stopnic i muszę powiedzieć, że wygląda to całkiem fajnie. Ale po kolei...
Z płyt g-k wyciąłem podstopnice i przykleiłem je do betonowych schodów. Że trochę dziwny materiał na podstopnice? No, racja! Byłoby elegancko mieć wszystko w drewnie dębowym, bukowym czy jesionowym, ale... jak zwykle portfel się zbuntował i oznajmił mi, że niespecjalnie mogę z nim w tym temacie dyskutować. Natomiast bardzo chętne do współpracy były płyty gipsowo-kartonowe stojące w garażu, a pozostałe po zabudowie skosów poddasza. Tak więc materiał za darmochę...
Jako stopnic użyłem przygotowanych wcześniej (zabejcowanych i trzykrotnie polakierowanych przez żoneczkę) bukowych desek. Każda taka stopnica jest przymocowana do betonowego biegu za pomocą czterech specjalnych kołków, a więc jak łatwo policzyć (14 stopni po cztery kołki) musiałem wykonać 56 otworów w betonie. Beton to raczej kiepski materiał do obróbki, jeżeli ktoś się nastawia na łatwiznę. Pewnie gdybym miał profesjonalny młot udarowy z równie profesjonalnymi wiertłami, to robota byłaby prosta i przyjemna. A tak wiertarka udarowa i wiertła ze średniej półki zmusiły mnie do dość sporego wysiłku. Szczęśliwie wiertarka Bosch wytrzymała kolejne wyzwanie (to jednak dobre sprzęcicho), czego o wiertłach różnych producentów nie mogę powiedzieć. Zużyłem kilka "szóstek" do wywiercenia otworów i kilka "ósemek" do poszerzenia ich do właściwej średnicy.
Po odpowiednim wypoziomowaniu kołków zamontowałem na nich podstopnice, wypełniając przestrzeń pod nimi za pomocą pianki niskoprężnej. Oczywiście deski też zaopatrzyłem w otwory dokładnie w tych miejscach, w które wchodzą kołki.
Całość wygląda bardzo pozytywnie.
Pora teraz pomyśleć o fachowcach od balustrady.