Wpis 164
Dzisiaj dwie sprawy w tematyce okołobudowlanej i trochę nowinek z placu budowy.
W sieci marketów budowlanych Leroy Merlin zorganizowano Wielką Loterię Urodzinową. Za zakup towarów za min. 50 zł otrzymuje się kupon zdrapkę, który uszczęśliwi nas jakąś drobną nagrodą, lub częściej kodem, który po zarejestrowaniu na stronie internetowej umożliwi nam udział w losowaniu nagrody głównej - 270 tyś. na zakup mieszkania lub jednego z pięciu Opli Meriva. Jedna zdrapka ukazała mi taki właśnie kod, ale pod drugą czaił się napis o wygraniu miarki zwijanej. Drobnostka, ale jakże użyteczna, zważywszy, że stara miarka dość znacznie się w trakcie budowy wyeksploatowała.
Za garażem leży sterta pozostałego po budowie drewna - kawałki desek, listew, łat i takie tam różne zrzynki. Do palenia w kominku raczej się to nie nadaje, bo drewno z drzew iglastych z racji zawartości żywicy nie jest zbyt dobrym rozwiązaniem dla przewodu kominowego, ale na rozpałkę jak najbardziej. Czego jednak użyć, aby zamienić kupę starych desek na zgrabne szczapki? Oczywiście siekiery. Marzyła mi się taka od Fiskarsa, ale cena... może kiedyś. Za ćwierć ceny kupiłem nie taką piękną, nie taką elegancką, bez cudnie wyprofilowanej rękojeści, ale w pracy bardzo sprawną siekierę marki Proline. Nachodzi mnie pytanie, czy zawsze trzeba kupować markowe narzędzia, aby wykonać założone zadania? Przykład siekiery pokazuje, że nie. Ale już w narzędzie, które jest na budowie "wołem roboczym", np. wiertarka, wkrętarka czy kątówka, zdecydowanie tak. Tanie elektronarzędzia "mejd in czajna" przy zetknięciu się z twardymi realiami placu budowy zwyczajnie się rozsypują. No i kupujemy następne, i następne, i następne, a markowy sprzęt kupujemy raz wydając więcej pieniędzy, ale w sumie to i tak wychodzi taniej. Dobrego sprzętu jest na rynku dość dużo. Takie marki jak Black&Decker, DeWalt czy Makita są ogólnie znane i cenione przez profesjonalistów. Ja postawiłem na firmę Bosch, i muszę powiedzieć, że sprzęt tej marki jeszcze mnie nie zawiódł.
A co słychać na budowie? Po ułożeniu paneli w pokoju synka i w sypialni, połączyłem obie podłogi kładąc panele w przedpokoju.
W gabinecie też rozpocząłem układanie paneli.
W pokoju syna zamontowałem drzwi.
Poczyniłem też starania w kwestii drzwi do sypialni osadzając w murze ościeżnicę.
Panele to taki bardzo wdzięczny etap prac, ponieważ szybko widać jej efekty, a samo układanie jest zajęciem prostym i nie wymaga zbyt dużego wysiłku.