Wpis 7
8 sierpnia 2014 r.
Dzwoni telefon. W słuchawce odzywa się właścicielka działki, której fragment chcemy kupić. Jest prawomocna decyzja o podziale działki na mniejsze. Nasza ma 836 m2, odrobinę więcej niż się spodziewaliśmy, ale to może i lepiej.
Telefon ten wprowadził nas w stan niemal euforyczny. W głowie gwałtownie eksplodują pomysły i koncepcje, a za odległym, zamglonym jeszcze myślowym horyzontem zaczynają się pojawiać zarysy naszego własnego domku.
Jest piątkowe popołudnie. Dzisiaj już nic nie załatwimy, w poniedziałek od rana do wieczora jestem w pracy, a więc czekamy do wtorku. Brrrr. Po tylu miesiącach czekania cztery dni nie powinny robić różnicy, ale jakoś tak nerwowo spoglądamy w kalendarz - do wtorku tak daleko!
Nareszcie coś drgnęło...!!!