Wpis 15
23 października 2014 r.
Mapy do celów projektowych są gotowe do odebrania. Geodeta zadzwonił półtora tygodnia przed umówionym terminem, co sprawiło, że zimny, deszczowy poranek zrobił się troszkę mniej ponury. Z kompletem 10 map jadę do swojego pana architekta, który stwierdzeniem "teraz jak mamy mapki to ruszamy z robotą pełną parą" dodatkowo polepszył mój nastrój. Jak zawsze sielanka jednak nie może trwać zbyt długo. Czekał na mnie zimny prysznic w postaci opinii geotechnicznej, która pokazała, że nasza piękna działeczka ma jednak swoje mankamenty - 20 cm humusu, potem kilkadziesiąt centymetrów piasku a pod nim jakoweś pyły, które podobno dość kiepsko nadają się na podłoże pod dom. Do tego woda gruntowa na głębokości 2,5 m. Architekt tym się jednak specjalnie nie przejął, co odrobinę mnie uspokoiło. Biorąc pod uwagę wyniki badania geologicznego dokona obliczeń fundamentów i wtedy się okaże, czy trzeba będzie poszerzyć ławy fundamentowe, czy może trzeba będzie zwiększyć grubość warstwy nośnej gruntu, czy też może słusznym będzie posadowienie budynku na płycie fundamentowej. Chciałbym, żeby wszystko już było wiadome, a niestety dochodzę do wniosku, że cierpliwość nie jest moją zaletą :)
Od rana w mediach przekazywane są informacje o katastrofie budowlanej w centrum Katowic, gdzie wskutek wybuchu gazu trzypiętrowa kamienica przestała istnieć. Ogrom zniszczeń uświadamia nam jaką potężną siłą jest eksplozja gazu. I chociaż eksperci przekonują, że gaz użytkowany w sposób właściwy, na sprawnych, serwisowanych urządzeniach jest bezpiecznym nośnikiem energii, to patrząc na gruzy pozostałe po kamienicy myślę, że to całkiem dobrze się składa, że w naszym domku nie będziemy korzystali z urządzeń gazowych.
Komentarze