Wpis 56
20 sierpnia 2015 r.
Zrobiliśmy sobie wycieczkę w góry. Trafiliśmy w idealną pogodę - słonecznie ale nie za ciepło, prawie bezchmurnie ale z lekkim wietrzykiem, na szlaku prawie pusto a widoki fantastyczne.
W drodze powrotnej zahaczyliśmy o działkę celem polania wodą zabetonowanych wczoraj stropu i schodów. Już z dość daleka widać, że na stropie poukładane są palety z pustakami, a po wejściu na budowę zauważamy nową kupę piasku, paletę z cementem i kilka palet pustaków grubości 11,5 cm na ścianki działowe. Ze stropu i schodów zniknęły te elementy deskowania, które można było zdemontować i ogólnie widać, że panowie z grubsza uporządkowali wnętrze, choć na brak porządku na budowie na prawdę nie mogę narzekać.
W porównaniu do dnia wczorajszego, gdy polewanie świeżo zalanego stropu polegało na skakaniu, niczym szympans, z wiaderkiem po drabinie, dzisiaj był to nadzwyczajny komfort. Wodę w wiaderkach wnosiłem po schodach - coś pięknego.
Czyżby od jutra miało powstawać poddasze? Wszystko na to wskazuje.
Po częściowym zdemontowaniu deskowania ukazały się wieńce i nadproża. |
Na stropie ustawiono palety z pustakami do wymurowania ścian poddasza. |
I jeszcze widok z innej perspektywy. |
Schody z dołu... |
... i z góry. |
Komentarze