Wpis 80
20 października 2015 r.
Dużo przyjemniej robi się cokolwiek na budowie jak jest ciepełko. Dzisiaj pousuwałem jedynie zewnętrzne taśmy ochronne, którymi były oklejone okna i ościeżnice a dłonie mi zwyczajnie zmarzły. Kiedy wreszcie przyjdzie wiosna :)))
Ale po kolei...
Najpierw zadzwoniłem do instalatorów z wiadomością, że budynek mamy w stanie zamkniętym i że serdecznie ich "zapraszamy" na kontynuowanie robót. Pierwsze spotkanie gdzieś w przyszłym tygodniu.
Potem wstąpiliśmy do kolejnego już studia mebli kuchennych (byliśmy już w kilku) celem poproszenia o wycenę zabudowy naszej kuchni. Projektant pojawi się na budowie w piątek rano. Przy okazji mogliśmy pooglądać ekspozycję mebli kuchennych w różnych stylach i w rozmaitej kolorystyce. Bardzo się nam spodobała zabudowa kuchni w szarej tonacji z żółto-zielonymi akcentami. Zobaczymy co na to powie projektant, czy da się zrobić coś takiego w tym naszym niewielkim wnętrzu. W każdym bądź razie możliwości jest wiele - fronty gładkie, wytłaczane, matowe, błyszczące, brokatowe i to wszystko w praktycznie dowolnym kolorze. Z jednej strony można sobie wybrać coś, o czym zawsze się marzyło, z drugiej jednak strony mnogość rozwiązań nie ułatwia wyboru, wszystko jest piękne i trudno się na coś zdecydować.
Potem wstąpiłem do marketu budowlanego, żeby kupić jakąś tanią klamkę do okna, bo oryginalne klamki dostarczone wraz z oknami zabrałem do domu, żeby jakimś nieproszonym gościom się nie przydały :( Kupiłem klamkę za całe 4 złote 40 groszy i... okazało się, że trzpień jest zbyt krótki do zamontowanych u nas okien z pakietami trzyszybowymi. Tak że musiałem zaryzykować i zostawiłem jedną oryginalną klamkę w budynku, czymś w końcu okna trzeba otwierać.
Na koniec zerwałem wspomniane na początku taśmy ochronne oklejające okna, zgodnie z umieszczonymi na nich napisami w kilku językach nakazujących zdjęcie taśm tuż po montażu.
Komentarze