Wpis 190
Jakiś czas temu, z myślą o nadchodzącej zimie, kupiłem w Castoramie niewielką wiatę na drewno kominkowe. Bądź co bądź, takie ochronione od deszczu drewno spala się w kominku znacznie efektywniej. Zestaw typu "skręć to sam" skleciłem przy pomocy wkrętarki i dołączonych wkrętów w pół godziny. Ponieważ stabilność tej konstrukcji była mocno dyskusyjna, wzmocniłem ją z tyłu dodatkową listwą, która choć nie uleczyła sytuacji, to zdecydowanie poprawiła chybotliwość wiaty. Całość została potraktowana lakierobejcą w kolorze prawie grafitowym.
Po ustawieniu wiaty w wyznaczonym miejscu, na tylnej ścianie garażu, doszedłem do wniosku, że jednak należy ją przymocować do podłoża. Za podstawę posłużyły dwa kawałki krawężnika, które dociąłem na wymiar i położyłem na płasko, a następnie przy pomocy kołków rozporowych i kątowniczków przymocowałem do nich wiatę. No, teraz to tej wiotkiej konstrukcji nawet tornado nie przewróci... a przynajmniej mam taką nadzieję. Wykończenie wiaty stanowi kilka arkuszy grafitowego gontu przyklejonego do daszku przy pomocy lepiku na zimno.
Nadszedł czas by zająć się wypełnieniem wiaty w drewniane polana. Zakupiłem więc 2 kubiki sezonowanego drewna dębowego i zacząłem układać je pod nową wiatą. Problem pojawił się w momencie, gdy odkryłem, że udało mi się upchać pod nią niecały kubik, a gdzie mam schować resztę? Przykryć jakąś folią, schować w garażu albo na strychu, może w sypialni pod łóżkiem? Trzeba coś zdecydować, bo zapowiada się załamanie pogody i całe te suche drewno namoknie od deszczu.
W dwa popołudnia stworzyłem nową wiatę wykorzystując bardzo proste środki. Jest to kolejna kompletna improwizacja, jakich przy budowie i urządzaniu naszego domu jest wiele, bez żadnych planów, rysunków i instrukcji. W markecie budowlanym kupiłem 16 impregnowanych ciśnieniowo palików 4x80 cm po 4 zł za sztukę (razem 64 zł), 8 impregnowanych kantówek 4,5x4,5x180 cm po 9 zł za sztukę (razem 72 zł), paczkę grafitowego gontu karpiówki za 70 zł i trochę wkrętów za 4 zł. Wykorzystałem też stare laminowane panele podłogowe zabrane ze starego mieszkania i lepik na zimno, który pozostał z innych prac. Na miejsce nowej wiaty wybrałem boczną ścianę garażu o długości 7 m. Do palików wbitych na odpowiednią głębokość zostały przykręcone poziomo kantówki. Na to poszły panele, do których to z kolei lepikiem przykleiłem gont. Całość jest oczywiście nachylona ze spadkiem "od muru" i elegancko chroni resztę kominkowego drewna. Całość kosztowała mnie 210 zł i za taką cenę mam "mebel" wykonany na miarę i na swoje potrzeby.
Warto stosować nietypowe rozwiązania, bo po pierwsze są niepowtarzalne, takich tworów raczej nikt w okolicy nie ma, po drugie są idealnie dopasowane do naszych potrzeb a po trzecie, wykorzystując jakieś elementy, które być może walają się gdzieś po garażu, można dość tanio stworzyć coś fajnego.