Zgłoś naruszenie...
Wybierz jedną z poniższych opcji.
Ten komentarz dotyczy mnie lub znajomego:
atakuje mnie,
atakuje znajomego.
Komentarz dotyczy czegoś innego:
spam lub oszustwo,
propagowanie nienawiści,
przemoc lub krzywdzące zachowanie,
treść o charakterze erotycznym.
Napisz
PANEL

wpisy na blogu

Wpis 195

Data dodania: 2020-01-10
wyślij wiadomość

Co jakiś czas zdarza mi się wejść na tego bloga, coś tam naskrobać i przy okazji złożyć obietnicę, że będę tu bywał częściej. Następnie mija pół roku i znów piszę posta z obietnicą rychłego powrotu. I co? I mija kolejne pół roku....

To nie to, że nie ma o czym pisać. Choć mieszkamy tu już ładny kawałek czasu, to roboty tu jest wciąż na "30 lat", szczególnie gdy wszystko robi się samemu, dzieląc czas pomiędzy urządzanie domu i jego otoczenia a zwykłe codzienne życie - rodzinę, pracę, pasje... Pisać zawsze będzie o czym, bo co prawda nie jest to już stan takiej prawdziwej budowy, gdzie to beton, deski, pustaki i gwoździe są tematem numer 1, to nawet nie jest stan urządzania domu, bo w zdecydowanej większości wszystko jest tu już zrobione, ale wciąż są miejsca gdzie należy dokończyć to, co zostało gdzieś tam z różnych przyczyn przerwane, czy rozwiązania powiedzmy tymczasowe zastąpić tymi stałymi. Gdzieniegdzie pojawiają się nowe pomysły i inspiracje, a są też takie miejsca, które na skutek codziennej eksploatacji wymagałyby już drobnego remonciku, jakiegoś zaszpachlowania ubytku w tynku albo potraktowania ściany świeżą farbą.

Żeby nie było, że spocząłem na laurach, to dzisiaj tematem będzie wiatrołap. Bywając w różnych domach, widziałem przeróżne rozwiązania tego pierwszego pomieszczenia w budynku, do którego wchodzi się zaraz za drzwiami wejściowymi. Nie zawsze jest to typowy wiatrołap, czasami jest to jakiś przeszklony ganek, weranda, czasami wchodzi się do przedpokoju lub na klatkę schodową, a czasami wchodzimy wprost do przestrzeni salonowej, choć to ostatnie rozwiązanie zdarzyło mi się spotkać tylko raz, w maleńkim domku, w którym nie było miejsca na inne rozwiązanie. Samo urządzenie wiatrołapu też wygląda różnie. Zazwyczaj spotykam się z wykonaną na zamówienie szafą z olbrzymimi przesuwanymi drzwiami, a więc wszystkie kurtki, czapki i buty wędrują do szafy, a po zasunięciu drzwi jest porządeczek. Pół biedy jak to jest sporych rozmiarów pomieszczenie, ale czasami na niewielkim metrażu znajduje się wielka szafa i wtedy kilka osób chcących równocześnie rozebrać odzież wierzchnią albo założyć w tym samym czasie buty ma spory kłopot ze znalezieniem odpowiednio dużej ilości miejsca.

Dlatego w naszym wiatrołapie postawiliśmy na przestrzeń. Zimą bez problemu wchodzi równocześnie kilka osób, zamykamy drzwi, żeby ciepło nie uciekało, a wewnątrz wszyscy spokojnie ściągają kurtki i zmieniają obuwie. Wyposażenie naszego wiatrołapu stanowią trzy mebelki - wąska szafka na kapcie, siedzisko pomocne przy zakładaniu butów będące równocześnie kufrem na buty czy inne drobiazgi oraz wieszak na kurtki. Dopełnieniem jest "lustrzany kącik" z kilku kwadratowych luster.

Przez ten czas jak tu mieszkamy, wiatrołap nie stanowił jakiegoś bardzo interesującego pomieszczenia, ot, pomalowany na biało z prostym wieszakiem na kurtki i starym stolikiem RTV zaadaptowanym na potrzeby siedziska, był zwyczajnym, prostym wejściem do domu. Przyczynkiem do jego urządzenia stało się zamontowanie ogrodzenia przed domem. Postanowiłem od furtki do wiatrołapu zainstalować domofon z możliwością obsługi bramy wjazdowej poprzez przycisk na unifonie. I tu pojawił się problem. Ze ściany przy drzwiach wejściowych wyprowadzony był kabelek do domofonu, który kiedyś tam umieścili instalatorzy, ale... pojęcia nie miałem, gdzie jest jego drugi koniec, czy jest gdzieś zwinięty w okolicy bramy lub furtki i tam zakopany, czy jest tuż za murem ale przykryty brukowanymi schodami, czy leży jeszcze gdzieś indziej. Przekopałem całą archiwalną dokumentację fotograficzną, dokonałem nawet próby dokopania się do kabla w miejscach, w których miałem nadzieję go znaleźć, i nic z tego nie wyszło. Najwyraźniej kiedyś zaniedbałem ten element i teraz muszę kombinować. Najprostszym sposobem, jak dla mnie, był zakup odpowiedniego kabla i przeprowadzenie go w tynku przez wiatrołap, w korytkach przez kotłownię, a później znów pod tynkiem w garażu i w wykopie na zewnątrz. Jak kujemy to kujemy - rozbudowałem instalację elektryczną o dodatkowe gniazdko  w samym kącie na zasilacz domofonu, oraz o łącznik i dodatkowy punkt świetlny nad siedziskiem.

Na ściany idzie gres Cersanit Shaded anthracite 30x60 cm układany pionowo oraz białe gipsowe cegiełki z fugą Stegu Parma 01 zakupione w Leroy Merlin. Zabawy było sporo, bo pomieszczenie niezbyt duże, za to trzy drzwi i mnóstwo gniazdek i kontaktów. Jako że na otwornicę diamentową szkoda było mi wydać kasy, to otwory na kontakty, gniazdka, ale też wszelkie "glazurowe wycinanki" wykonywałem szlifierką kątową z tarczą diamentową. Dłuższą chwilę kombinowałem nad zamaskowaniem drzwiczek do wyczystki oraz kratki maskującej odpływ kondensatu z komina, które znajdują się w wiatrołapie, a pochodzą od komina do kominka. Co z tym zrobić? Obudować, zabudować? Czasami najprostsze rozwiązania są najlepsze - czarny lakier w sprayu załatwił sprawę idealnie. Teraz elementy komina wyglądają elegancko, a i kominiarz w razie potrzeby ma do komina łatwy dostęp od dołu.

Wykończenie stanowią ćwierćwałki PVC i przyklejone silikonem w odpowiednim kolorze przy podłodze, oraz czarne listwy PVC przy suficie. Oświetlenie główne to dotychczasowy plafon LED oraz zamontowana dodatkowo i włączana niezależnie trzypunktowa czarna lampa wisząca Sweden 3x60 W E27 z dekoracyjnymi żarówkami LED z Castoramy.  Szafka na buty Valby 3, ławka z poduszką Valby oraz stojak na ubrania Virum kupione zostały w Jysku, a lustra kosztowały jakieś śmieszne pieniądze w sklepie sieci Action.

Kolejne pomieszczenie w naszym domu nabrało rumieńców, i to za całkiem niewielkie pieniądze. No to teraz kilka fotek z tej realizacji.

Zima w tym roku ponownie nas rozpieszcza. Pisząc "nas" mam na myśli takich jak ja, co to nie jeżdżą na nartach, nie lepią bałwanów, a od białych krajobrazów wolą te zielone poprzetykane kolorowym kwieciem. Od czasu do czasu pojawiają się jednak jakieś "minusy" na termometrze i przymrozki barwią okolicę delikatnym srebrem.  Ale i pod szronowy woalem nasz Familiaris wydaje się nam bardzo uroczy.


naszfamiliaris
ranga - mojabudowa.pl elita
Wyślij wiadomość do autora OBSERWUJ BLOGA
statystyki bloga
Odwiedzin bloga: 82269
Komentarzy: 309
Obserwują: 136
On-line: 9
Wpisów: 199 Galeria zdjęć: 257
Projekt FAMILIARIS II G1
BUDYNEK- dom wolno stojący , parterowy z poddaszem bez piwnicy
TECHNOLOGIA - murowana
MIEJSCE BUDOWY - Żory
ETAP BUDOWY - Brak
ARCHIWUM WPISÓW
2021 listopad
2020 październik
2020 wrzesień
2020 styczeń
2019 sierpień
2019 czerwiec
2018 październik
2018 sierpień
2017 grudzień
2017 listopad
2017 październik
2017 sierpień
2017 lipiec
2017 czerwiec
2017 maj
2017 kwiecień
2017 marzec
2017 luty
2017 styczeń

OBECNIE NA BLOGU
1 niezalogowany użytkownik
Statystyki mojabudowa.pl
Liczba blogów: 67459
Liczba wpisów: 222895
Liczba komentarzy: 903281
Liczba zdjęć: 681668
Liczba osób online: 980
usuń reklamy
Top 100 blogów

sprawdź listę 100 najczęściej odwiedzanych blogów.

sprawdź teraz
extrakominki.pl wkłady kominkowe, piece, akcesoria