Wpis 103
Jutro miną dwa tygodnie od dnia, w którym pojawiły się wylewki na podłogach. Jako, że były to dni raczej chłodne i wilgotne, ba, nocami temperatura była nawet ujemna, to tynki i wylewki nie miały szansy żeby przeschnąć. Na szczęście idzie ku lepszemu. Dzisiaj w słońcu było ponad 20 stopni, wiem bo kilka godzin przepracowałem w tym fantastycznym ciepełku. A co robiłem? Szykowałem podbitkę.
Otwarte drzwi i okna ułatwiają szybsze wysychanie tynków i wylewek. |
Spytałem pana Zbyszka, czy przy okazji, jak będzie załatwiał listwy podbitkowe na któryś ze swoich placów budów, nie przywiózł by i dla mnie, a według moich obliczeń trzeba będzie przywieźć jakieś 80 metrów kwadratowych. Pan Zbyszek, uczynny jak zawsze, przywiózł 1 partię 72 desek 10x300 cm. Sporo jest z tym roboty, i to takiej z gatunku prac monotonnych. W trzy dni udało mi się te deski pomalować impregnatem gruntującym, po wyschnięciu którego powierzchnię listew przeszlifowałem papierem ściernym o rozmiarze 150 i pomalowałem tym samym impregnatem po raz drugi. Teraz czeka mnie malowanie impregnatem w kolorze... jeszcze dokładnie nie wiem jakim, i również dwukrotnie. Masa roboty!!!
48 listew podbitkowych zagruntowanych dwukrotnie. |
W pokoju na poddaszu znalazłem ślady skrzydlatego gościa. Jakieś ptaszydło wleciało do budynku i w naszej przyszłej sypialni urządziło sobie toaletę. Wstręciuch napaskudził na naszej nowiutkiej wylewce :( Żeby się to nie powtórzyło, do czasu aż wykonam ocieplenie dachu, otwory między murłatą a połacią dachu zabezpieczyłem dociętymi na wymiar kawałkami poddtynkowej siatki zbrojącej, mocując je za pomocą takera do krokwi i murłaty. Żaden ptak się teraz tam nie przeciśnie, a siatka z racji swojej "ażurowatości" nie utrudnia przepływu powietrza, tak potrzebnego teraz do procesu schnięcia tynków i wylewek.
Siatka zbrojąca skutecznie uniemożliwia wizyty skrzydlatych gości. |
Elektrycy uruchomili domową instalację elektryczną. Podpiąłem w salonie jeden kontakt i oprawkę z żarówką, aby móc przebywać w domku po zmroku. Przy okazji stwierdziłem, że na dwóch obwodach - kotłownia z garażem i górna łazienka - jest zwarcie, bo "wybijają" bezpieczniki zabezpieczające te obwody. Obwód prądowy "kotłownia i garaż" po chwili uzdrowiłem oddzielając od siebie przewody, które w jednej z puszek zwierały się. Ale górna łazienka to tajemnica. Wszystkie puszki przejrzałem kilkukrotnie i nie znalazłem przyczyny niesprawności obwodu. Myślałem, myślałem i wymyśliłem. A może w ścianie jest jakaś puszka, którą tynkarze zarzucili przypadkowo tynkiem i tam robi się zwarcie. Na szczęście zrobiłem dokumentację fotograficzną instalacji elektrycznej przed położeniem tynków i porównałem ją ze stanem obecnym. I co? No i okazuje się, że rzeczywiście w łazience jest jedna zatynkowana puszka. W poniedziałek spróbuję ją odkuć.
Teraz możemy przebywać w domku nawet po zmroku. | | | |
Puszki widocznej na wprost po lewej stronie... |
... nie ma na wytynkowanej ścianie. Muszę ją "wydłubać". |
Komentarze