Wpis 139
26 października 2016 r.
Zapomniałem już, ile miejsca mamy na schodach. No nie ma tego jakoś rewelacyjnie dużo, ale przez ostatnie dni widok był znacznie zawężony przez rozstawione rusztowanie. Po zainstalowaniu na ścianie kinkietów rozebrałem konstrukcję małpiego gaju, który dawał mi "rozrywkę" przez ostatnie dni. Zrobiło się jasno i przestronnie, kinkiety nadają temu miejscu elegancji a ja z efektów mojej pracy czuję się zwyczajnie dumny.
Chwaliłem się już? To pochwalę się raz jeszcze :) |
Na piętrze dokończyłem pracę przy schodach strychowych, montując ozdobne listwy maskujące wokół otworu schodowego. Namęczyłem się z tym okrutnie, bo listwy owe wykazały perfidną złośliwość i nie chciały ulokować się w przewidzianych dla nich miejscach. Po wielu próbach na szczęście udało się maskownice założyć i widok schodów wiele zyskał.
Schody strychowe z zamontowaną maskownicą. |
Zająłem się też łącznikami oświetlenia przy kominku, które elektryk przewidział jako poziomy układ w trzyelementowej ramce. Problem w tym, że przyszła obudowa kominka nałoży się na ostatni łącznik i będzie klops. W związku z tym pzrearanżowałem układ puszek pod łączniki na pionowy i podłączyłem pajęczynę 24 przewodów w sprawne, działające obwody elektryczne. Co do kominka to zamówiłem płyty krzemianowo-wapniowe, z których będę tworzył obudowę oraz elementy dodatkowe w postaci kratek i luftów w stosownych wymiarach. Obudową zajmę się już wkrótce.
Z poziomu do pionu. |
Na zewnątrz wraz z żoneczką kontynuowaliśmy prace przy odprowadzeniu wody z rynien. Dzisiaj niemal skończyliśmy pierwszą z pięciu, niemal, bo wieczór nadszedł jakoś tak momentalnie, a oświetlenia na zewnątrz jeszcze nie mamy. Do przygotowanego wcześniej wykopu włożyliśmy zestaw składający się z rury drenażowej perforowanej (kilkanaście metrów) połączonej z rynną przez buta z koszyczkiem (w którym będą zatrzymywać się większe nieczystości spływające z rynny np. liście), kolanko elastyczne i dwumetrowy odcinek rury drenażowej bez otworów (po to, aby oddalić rozsączanie wody deszczowej od fundamentów. Perforowana rura drenarska została owinięta w geowłókninę tak, aby nie zamulały się drobne otwory na jej powierzchni służące do odprowadzania deszczówki, a następnie całość ułożyliśmy na dnie wykopu. Wszystko to zostało przysypane żwirem, potem piaskiem, a następnie ziemią uzyskaną z robienia wykopów.
50 m perforowanej rury drenarskiej. |
Pani domu owija rurę geowłókniną. |
Rura w warstwie żwiru. |
Poczyniliśmy też działania zmierzające do wykonania robót brukarskich, chodzi o wykonanie tarasu, schodów zewnętrznych i zjazdu z drogi na działkę. Ten ostatni stanowi spory problem, bo musi być na niego zatwierdzony projekt (mamy taki, zrobiony równolegle z projektem budynku), musi być zarejestrowany Dziennik budowy, należy zatrudnić kierownika budowy z uprawnieniami do kierowania pracami drogowymi, trzeba zgłosić rozpoczęcie robót w Nadzorze Budowlanym, ustalić termin i opłacić należność za zajęcie pasa drogowego, no i, co chyba jest najważniejsze, zatrudnić firmę, która podejmie się zbudowania takiego zjazdu. Sama praca musi być poprzedzona wytyczeniem zjazdu przez geodetę. Jest tego mnóstwo, ale wszystko udało się załatwić. Termin wykonania zjazdu - 8 listopada.
Komentarze