Wpis 140
3 listopada 2016 r.
Muszę przyznać, że ten nasz domek zupełnie mnie pochłonął. Spędzam w nim długie godziny przy pracach budowlanych, a ciągle mi mało. Czy to na tym polega domatorstwo? Chyba jednak nie. Faza domatorstwa jest dopiero przede mną - to radość spoglądania w telewizor z perspektywy wygodnego fotela, to lampka wina przy kominku, to czytanie książki z kubkiem aromatycznej kawy gdzieś pod kołdrą w sypialni, to oglądanie gwiazd nocą na tarasie, to kopanie piłki z synem na trawie w ogródku, to przytulenie żony w podzięce za wspólne życie, tu w Familiarisie.
A teraz... teraz to ciągnie mnie tu, bo ilość serca, energii i czasu jaki poświęciłem naszemu nowemu domkowi jest ogromna. Zwyczajnie zżyłem się z tym budynkiem i jego otoczeniem. Stał się on bardzo ważną częścią mojego życia i z każdym dniem ta zależność pogłębia się. Żywię głęboką nadzieję, że Familiaris odwdzięczy nam te wszystkie uczucia...
Co się dzieje przy domu? Trzy z pięciu rynien zostały połączone z rurą drenarską, która z kolei została owinięta geowłókniną, ułożona w warstwie żwiru i zasypana. Teraz czekamy na chrzest bojowy w postaci solidnych opadów deszczu, które zweryfikują naszą ciężką robotę na dwie łopaty i taczkę.
Kilka ujęć z naszych prac ziemnych. |
Nastały chłodne dni. Nie są to jeszcze mrozy, ale wewnątrz domu jest zaledwie 10 stopni. Postanowiliśmy więc odpalić nasz kominek. Ustawiliśmy wokół kominka kilka płyt krzemianowo-wapiennych, z których w późniejszym czasie wykonam obudowę wkładu kominkowego, do środka włożyłem kilka szczap i podłożyłem ogień. Ale czad!!! Oczywiście w przenośni, bo o żadnym prawdziwym czadzie nie mogło być mowy. Nic się nie dymi, nic się nie kopci, wszystko jest szczelne, płomienie pięknie pełzają po drewnie, robi się ciepełko, a ten nastrój...
Pierwszy płomień w kominku. |
Zabrałem się za ocieplanie dachu na strychu nad garażem. Przy tym spędzę moje najbliższe dni.
Komentarze