Wpis 197
Dużo szukałem po tutejszych blogach, ale nigdzie nie spotkałem wpisu o zwierzętach domowych. I nie chodzi mi tutaj o zwierzęta z dialogu:
- Kotku - mówi mąż do żony. - Tak misiu - ona odpowiada (alternatywnie może być - Mój ty tygrysie :).
O roślinach, głównie tych które służą do kształtowania otoczenia domu, jest na tym portalu całkiem sporo wpisów, ale o zwierzakach praktycznie nic. A człowiek zawsze miał potrzebę obcowania z naturą, zawsze wokół siebie tworzył warunki sprzyjające do hodowli jakiegoś zwierzaka. W tym momencie nie mam na myśli zwierząt hodowanych w celach stricte gospodarczych, typu świnie na mięso, krowy dla mleka, kury dla jajek i z myślą o rosole. Ale myślę w tej chwili o zwierzętach, które stanowią dla nas pasję, którymi zajmujemy się tak, jakby były kolejnym członkiem naszej rodziny.
Przeważnie są to psy lub koty, ale przecież w naszych domach mamy też pięknie śpiewające kanarki, kolorowe papugi, niezliczone gatunki ryb akwariowych, terraria pełne różnych gadów i płazów, ba, owady i pająki, mniejsze i większe gryzonie, a może ktoś w stajni trzyma dostojne konie lub hoduje jeszcze coś innego. W każdym tym przypadku zwierzę jest nam w pewien sposób bliskie, no bo takiego psa czy konia możemy traktować niemal jak najlepszego przyjaciela, inne są na bliskie poprzez wielkość energii i środków jakie wkładamy w to, żeby maksymalnie poznać ich życie, stać się ekspertem od ornitologii lub akwarystyki, albo też specjalistą od jednego tylko gatunku. Obserwujemy swoje zwierzęta, troszczymy się o nie, pielęgnujemy je, karmimy i leczymy.
Czasami jednak zdarzają się nieodpowiedzialne indywidua, które potrafią katować swojego psa, zagłodzić pięknego konia, czy doprowadzić ryby do pływania stylem grzbietowym, bo jakość wody w ich akwarium nie odpowiada żadnym standardom. Nie wiem, nie rozumiem, po co tacy ludzie decydują się na zwierzę w domu. Pewno w wielu przypadkach jest to wymuszone przez nieugiętą postawę dzieci, które CHCĄ, a rodzice bezkrytycznie dzieciom ustępują. Tylko po co potem wiązać skowycącego z żalu pieska jakimś kawałkiem sznurka do drzewa w środku lasu. Nie lepiej oddać go do schroniska albo poświęcić odrobinę czasu na znalezienie mu nowego domu? Wielki filozof epoki Oświecenia, Immanuel Kant, powiedział, że "serce człowieka możemy ocenić po tym, jak traktuje on zwierzęta.
OK. A jak jest z ty u mnie? Od wielu, wielu lat, akwarystyka była moją pasją. Jako malec, taki 9 czy 10-latek, całymi godzinami potrafiłem stać przed akwariami w pobliskim sklepie zoologicznym. Niestety, rodzice podejrzewając zapewne, że moja pasja to tzw. słomiany zapał, nie chcieli się zgodzić na taką ekstrawagancję. Po pewnym czasie mój wuj zakończył moje cierpienia wręczając mi "olbrzymie"akwarium o pojemności 5 litrów, jakieś roślinki i kilka gupików. Dbałem o ten baniaczek ekstremalnie sumiennie, bo wodę zmieniałem tam chyba codziennie. Rybkom chyba to nie przeszkadzało, bo rozmnażały się w zastraszającym tempie. Potem jako młodzieniec miałem kilka akwariów, a już jako dorosły człowiek przez długie lata byłem jedynie teoretykiem, bo na rozwijanie tej akurat pasji nie było warunków. W nowym jednak domu zbiornik z rybami jest, co prawda nie taki na miarę moich marzeń, no ale jak to mówią: "kropla drąży skałę" i może jeszcze kiedyś...
Moje akwarium to 200-litrowy biotop jeziora Malawi z pyszczakami saulosi. Akwarium jest ustawione w naszym gabineciku w poprzek pomieszczenia i stanowi jakby przegrodę oddzielającą biurko z komputerem. Miło jest po dłuższej pracy z klawiaturą zerknąć w bok na fascynujący podwodny świat.
Jak tam u Was z domową fauną? Piszcie, pokazujcie Wasze rozwiązania kojców, bud dla psów, drapaków dla kotów, akwariów i terrariów, może stajni i wolier dla ptaków. To też jest element wyposażenia domu, to też trzeba urządzić i zaaranżować. Wiem, że niektórzy mają w tym zakresie prawdziwe perełki. Pochwalcie się, bo temat jest niesamowicie ciekawy, a tak rzadko poruszany.