Zgłoś naruszenie...
Wybierz jedną z poniższych opcji.
Ten komentarz dotyczy mnie lub znajomego:
atakuje mnie,
atakuje znajomego.
Komentarz dotyczy czegoś innego:
spam lub oszustwo,
propagowanie nienawiści,
przemoc lub krzywdzące zachowanie,
treść o charakterze erotycznym.
Napisz
PANEL

wpisy na blogu

Wpis 104

Data dodania: 2017-01-28
wyślij wiadomość

5 kwietnia 2016 r.

Piękne słońce, bezchmurne błękitne niebo i ponad 20 stopni na termometrze. Długo na to czekałem i w końcu pojawiła się ona - Wiosna. Trawa zazieleniła się, pojawiły się mlecze i podbiały a z pąków na drzewach rozwijają się liście. Cudny to czas.

Korzystając ze sprzyjającej aury przydomowe ogródki zapełniły się ogrodnikami z łopatami i grabiami. Po zimowej przerwie ponownie ożyły place budów, ba, ruszyły nowe budowy. Na większości posesji widać spory ruch i krzątanie się. Poznaję nowych sąsiadów i walczę z malowaniem podbitki. Na kilkunastu listwach pokrytych uprzednio dwiema warstwami impregnatu gruntującego położyłem pierwszą warstwę kolorowego impregnatu. Efekt bardzo mnie zadowolił, ale na ostateczną ocenę poczekam, aż kolorem pomaluję listwy drugi raz.

Ostatnio pisałem, że muszę wydłubać spod warstwy tynku jedną z puszek elektrycznych, prawdopodobnie w której stykające się przewody powodują wybijanie bezpiecznika. Obstukałem dokładnie ścianę i nie znalazłem miejsca, które wydawałoby inny, bardziej pusty dźwięk, świadczący o miejscu, w którym owa puszka się znajduje. Myślałem, żeby zaryzykować i spróbować zrobić wkucie w tynku w miejscu, w którym wydaje mi się, że puszka powinna być, ale ostatecznie zrezygnowałem z dewastacji ściany. Muszę za to zdobyć detektor przewodów, który bardzo dokładnie określi mi, gdzie mam zrobić otwór.


Po wykonaniu wylewek okazało się, że brama garażowa nie chce się domknąć i trzeba ją, zamiast na rygiel, zamykać przy pomocy drutu. Zadzwoniłem do firmy, która montowała bramę z prośbą o jej regulację. Przyjechała ekipa trzech montażystów, którzy dosłownie w pięć minut uporali się z problemem wykorzystując jedynie wkrętarkę. Regulację zrobili szybko, sprawnie, czysto i BEZPŁATNIE. Dalej łapię się na tym, że dziwią mnie rzeczy, które powinny być standardem.


Wpis 103

Data dodania: 2017-01-28
wyślij wiadomość

Jutro miną dwa tygodnie od dnia, w którym pojawiły się wylewki na podłogach. Jako, że były to dni raczej chłodne i wilgotne, ba, nocami temperatura była nawet ujemna, to tynki i wylewki nie miały szansy żeby przeschnąć. Na szczęście idzie ku lepszemu. Dzisiaj w słońcu było ponad 20 stopni, wiem bo kilka godzin przepracowałem w tym fantastycznym ciepełku. A co robiłem? Szykowałem podbitkę.

Otwarte drzwi i okna ułatwiają szybsze wysychanie tynków i wylewek.


Spytałem pana Zbyszka, czy przy okazji, jak będzie załatwiał listwy podbitkowe na któryś ze swoich placów budów, nie przywiózł by i dla mnie, a według moich obliczeń trzeba będzie przywieźć jakieś 80 metrów kwadratowych. Pan Zbyszek, uczynny jak zawsze, przywiózł 1 partię 72 desek 10x300 cm. Sporo jest z tym roboty, i to takiej z gatunku prac monotonnych. W trzy dni udało mi się te deski pomalować impregnatem gruntującym, po wyschnięciu którego powierzchnię listew przeszlifowałem papierem ściernym o rozmiarze 150 i pomalowałem tym samym impregnatem po raz drugi. Teraz czeka mnie malowanie impregnatem w kolorze... jeszcze dokładnie nie wiem jakim, i również dwukrotnie. Masa roboty!!!

48 listew podbitkowych zagruntowanych dwukrotnie.


W pokoju na poddaszu znalazłem ślady skrzydlatego gościa. Jakieś ptaszydło wleciało do budynku i w naszej przyszłej sypialni urządziło sobie toaletę. Wstręciuch napaskudził na naszej nowiutkiej wylewce :( Żeby się to nie powtórzyło, do czasu aż wykonam ocieplenie dachu, otwory między murłatą a połacią dachu zabezpieczyłem dociętymi na wymiar kawałkami poddtynkowej siatki zbrojącej, mocując je za pomocą takera do krokwi i murłaty. Żaden ptak się teraz tam nie przeciśnie, a siatka z racji swojej "ażurowatości" nie utrudnia przepływu powietrza, tak potrzebnego teraz do procesu schnięcia tynków i wylewek.

Siatka zbrojąca skutecznie uniemożliwia wizyty skrzydlatych gości.


Elektrycy uruchomili domową instalację elektryczną. Podpiąłem w salonie jeden kontakt i oprawkę z żarówką, aby móc przebywać w domku po zmroku. Przy okazji stwierdziłem, że na dwóch obwodach - kotłownia z garażem i górna łazienka - jest zwarcie, bo "wybijają" bezpieczniki zabezpieczające te obwody. Obwód prądowy "kotłownia i garaż" po chwili uzdrowiłem oddzielając od siebie przewody, które w jednej z puszek zwierały się. Ale górna łazienka to tajemnica. Wszystkie puszki przejrzałem kilkukrotnie i nie znalazłem przyczyny niesprawności obwodu. Myślałem, myślałem i wymyśliłem. A może w ścianie jest jakaś puszka, którą tynkarze zarzucili przypadkowo tynkiem i tam robi się zwarcie. Na szczęście zrobiłem dokumentację fotograficzną instalacji elektrycznej przed położeniem tynków i porównałem ją ze stanem obecnym. I co? No i okazuje się, że rzeczywiście w łazience jest jedna zatynkowana puszka. W poniedziałek spróbuję ją odkuć.

Teraz możemy przebywać w domku nawet po zmroku.





Puszki widocznej na wprost po lewej stronie...


... nie ma na wytynkowanej ścianie. Muszę ją "wydłubać".


Wpis 102

Data dodania: 2017-01-28
wyślij wiadomość

20 marca 2016 r.

Braki kadrowe w mojej firmie powodują, że więcej czasu spędzam w pracy niż poza nią. Nie mam więc czasu, żeby dokonywać tutaj regularnych wpisów. A na budowie się dzieje...

W Dzień Kobiet pojawili się spece od "podłogówki". Po rozłożeniu dwóch warstw styropianu typu dach-podłoga o łącznej grubości 10 cm, przykryli go metalizowaną folią, a następnie ułożyli na niej polietylenowe rury z wkładką aluminiową, zgrabnie formując je w pętle grzewcze do kuchni, łazienki na parterze, wiatrołapu, salonu i łazienki na poddaszu. Praca trwała dwa dni.

Podłogówka w wiatrołapie i holu.


A tu w kuchni i salonie


Pętla ułożona w łazience na poddaszu.


W rogu stoi urządzenie, którym jest dokonywana próba szczelności podłogówki.


Kilka dni później na placu budowy pojawili się ponownie pracownicy pana Zbyszka, którzy uzupełnili styropianem pozostałą powierzchnię budynku. Przed domem pojawiła się także dawno nie widziana spora górka piasku.





Przedwczoraj do boju przystąpili specjaliści od wylewek podłogowych. Dosłownie w jeden dzień przy pomocy spalinowego agregatu wylali i dokładnie wyrównali wszystkie podłogi w domu. Dzisiaj pojechaliśmy zobaczyć efekt ich pracy. Wylewka jest zrobiona w sposób perfekcyjny, stanowi jednolitą, idealnie poziomą powierzchnię. Normalnie cudo!!!




Teraz musimy odczekać miesiąc zanim cokolwiek zaczniemy w środku robić. Jest to czas potrzebny do wyschnięcia tynków i świeżo wylanych podłóg. Czas ten musimy wykorzystać na zrobienie porządku z otoczeniem domu, nawieźć i rozplantować ziemię, może zrobić taras i schody zewnętrzne, przygotować do montażu podbitkę dachową, zrobić coś w kwestii zjazdu na drogę. Na nudę nie będzie czasu :)



2Komentarze
czortek  
Data dodania: 2017-01-28 19:19:33
Na prawdę są takie idealnie równe? Można prosić namiary na wylewkarzy?
odpowiedz
Data dodania: 2017-01-28 19:42:41
Biegałem po budynku z dwumetrową łatą, która w każdym miejscu pokazywała idealny poziom. Robota rewelacja. Namiar na firmę wysłałem na priva.
odpowiedz
Odpowiedź do czortek

Wpis 100

Data dodania: 2017-01-26
wyślij wiadomość

2 marca 2016 r.

Wchodząc teraz do wnętrza Familiarisa "poraża" jasność bijąca od otynkowanych ścian, tak niesamowicie różna od półmroku panującego dotychczas między pustakowymi murami.

Wczoraj na plac budowy przyjechał przedstawiciel firmy, w której zamówiliśmy drzwi zewnętrzne. Po dokonaniu pomiarów otworu drzwiowego i dobraniu koloru drzwi poprzez porównanie wzorników okleiny z kolorem ram okiennych i bramy garażowej, otrzymaliśmy zapewnienie, że wkrótce dostaniemy wycenę wybranego przez nas modelu drzwi. No i rzeczywiście, niecałą godzinę później otrzymaliśmy telefon, że wycena jest gotowa. Warunki cenowe nam odpowiadały i w związku z tym dokonaliśmy zamówienia drzwi z terminem ich montażu na połowę kwietnia. Te sześć tygodni musimy wykorzystać na dokończenie tynków i zrobienie wylewek.

Tutaj mała dygresja. Warto czasami złapać za kalkulator i przeliczyć różne warianty zakupu. Otóż gdybyśmy zakupili drzwi na normalnych warunkach i próbowali zamontować je sami lub zatrudniając jakiegoś fachowca zapłacilibyśmy za nie cenę z 23% podatkiem VAT. W naszym przypadku kupiliśmy drzwi wraz z usługą montażu, i w tym przypadku podatek VAT wynosi 8%. Obliczenia pokazały, że w ten sposób zaoszczędziliśmy kilkaset złotych. Nie sprawdza się to oczywiście w każdym przypadku, ale warto poświęcić kilka chwil na takie obliczenia, bo można coś na tym zyskać.

Kto by pomyślał, że ten blog dotrwa do postu nr 100...

Małe podsumowanie. Rozpocząłem przelewanie swoich myśli o własnym domu 687 dni temu. Kawał czasu... Dokładnie 239 dni temu marzenia te zaczęły się materializować. Po roku oczekiwania na zakończenie procedur, których efektem było wydzielenie naszej działki z większego kawałka ziemi, kupiliśmy ją. To była radość. Jeździliśmy prawie codziennie oglądać trawę i dziesiątki gatunków różnych chwastów i ziół, aż pewnego dnia ten "ogród botaniczny" został brutalnie potraktowany przez koparko-spycharkę, która wykopała dziurę pod fundamenty.

8 miesięcy później jesteśmy już bardzo daleko, i choć wiem, że roboty zostało jeszcze baaardzo dużo, to całkiem realny wydaje się termin zamieszkania w domku od września tego roku.

Co mnie najbardziej cieszy, oprócz samego faktu budowy oczywiście? Jestem szczęśliwy, że w całym tym procesie budowy trafiam na super fachowców - począwszy od architekta, przez głównego wykonawcę, instalatorów i teraz tynkarzy. Mam nadzieję, że tendencja ta się utrzyma :) Cieszę się też, że sprawy urzędowo-biurokratyczne wbrew utartemu mniemaniu udało się przejść bezboleśnie.

A co zmazuje uśmiech z mojej twarzy? Nie będę bardzo odkrywczy gdy powiem, że finanse. Kosztorys zrobiony dla banku na potrzeby kredytu hipotecznego jest, okazuje się, trochę niedowartościowany, bo nie ująłem w nim wszystkich tych dupereli, które wydają się mało istotne, a które generują poważne koszty - kilogramy gwoździ, hektary folii, tony cementu itp. Jak to się mówi, wszystko o budowaniu będzie wiadomo, jak się będzie budować trzeci dom.  Ale ogólnie nie jest źle.

Tynkarze mają skończyć swoje dzieło do końca tygodnia, a od poniedziałku wracają na budowę instalatorzy z Instalmexu.





naszfamiliaris
ranga - mojabudowa.pl elita
Wyślij wiadomość do autora OBSERWUJ BLOGA
statystyki bloga
Odwiedzin bloga: 82269
Komentarzy: 309
Obserwują: 136
On-line: 9
Wpisów: 199 Galeria zdjęć: 257
Projekt FAMILIARIS II G1
BUDYNEK- dom wolno stojący , parterowy z poddaszem bez piwnicy
TECHNOLOGIA - murowana
MIEJSCE BUDOWY - Żory
ETAP BUDOWY - Brak
ARCHIWUM WPISÓW
2021 listopad
2020 październik
2020 wrzesień
2020 styczeń
2019 sierpień
2019 czerwiec
2018 październik
2018 sierpień
2017 grudzień
2017 listopad
2017 październik
2017 sierpień
2017 lipiec
2017 czerwiec
2017 maj
2017 kwiecień
2017 marzec
2017 luty
2017 styczeń

OBECNIE NA BLOGU
2 niezalogowanych użytkowników