Modern Gallery
Zgłoś naruszenie...
Wybierz jedną z poniższych opcji.
Ten komentarz dotyczy mnie lub znajomego:
atakuje mnie,
atakuje znajomego.
Komentarz dotyczy czegoś innego:
spam lub oszustwo,
propagowanie nienawiści,
przemoc lub krzywdzące zachowanie,
treść o charakterze erotycznym.
Napisz
PANEL

naszfamiliaris

wpisy na blogu

Wpis 84

Data dodania: 2017-01-26
wyślij wiadomość

17 listopada 2015 r.

Boża Opatrzność czuwała nade mną. W czasie jazdy samochodem prawe tylne koło zostało zablokowane przez hamulec postojowy, zwany potocznie ręcznym. Całe szczęście, że prędkość była niewielka, bo poślizg w jaki wpadło moje Aveo był dość skromny. Co by jednak było, gdybym jechał wtedy autostradą? Przy prędkości ponad 100 km/h taka awaria spowodowałaby zapewne komunikat nadany w radio, że kierowca z niewiadomych przyczyn zjechał na lewą stronę drogi... Brrr, strach pomyśleć o skutkach.

A co to ma wspólnego z budową? Auto z pełnym bagażnikiem narzędzi i innej drobnicy budowlanej jak np. pianka montażowa czy też jakieś wkręty, trafiło do mechanika i chwilowo jestem uziemiony. Za oknem zrobiła się prawdziwa szaruga jesienna - jest mokro i wietrznie, tak więc rower raczej odpada, 17 km z parasolem w ręce to byłby chyba akt desperacji, a jazda komunikacją miejską z kilkoma przesiadkami też mi się nie uśmiecha. Tak więc muszę zaufać geniuszowi i sprawnym dłoniom pana mechanika. A budowa musi chwilę poczekać.

Dość często rozmawiamy z żoną o urządzaniu przyszłego domu. Zauważyłem, że pomysły, które powodowały nasze gorące dyskusje, na które spoglądaliśmy w zupełnie inny sposób, po tak zwanym przespaniu się z nimi, okazują się zwyczajnie banalne. Pojawia się nie wiadomo skąd trzecie lub nawet czwarte rozwiązanie, które satysfakcjonuje nas oboje. Przykład - wanna w łazience na poddaszu. Żona upierała się przy likwidacji kabiny prysznicowej na poddaszu, twierdząc że jedna kabina w łazience na parterze wystarczy. Ja stałem na stanowisku, że przyda się i wanna, i kabina prysznicowa. Znienacka pojawiła się myśl, żeby zostawić w obu łazienkach kabiny, a zrezygnować z montażu wanny. No i co? To bardzo fajne uczucie dojść do wspólnych i zadowalających nas wniosków.

Oby tak było częściej...


Wpis 83

Data dodania: 2017-01-26
wyślij wiadomość

6 listopada 2015 r.

Zahaczyłem o Leroy Merlin w poszukiwaniu jakiejś taniej taczki. Przy kasie zapłaciłem stówkę, a taczki nie kupiłem. No cóż, wpuścić faceta między półki z narzędziami i śrubkami, to tak jakby wpuścić kobietę do butiku :)

Pomyślałem sobie, że może trzeba by było dokonać "poprawek" po twórcach naszego dachu. Wszędzie tam, gdzie docinali elementy więźby, zostało na wierzchu żywe drewno bez śladu impregnatu. A grzybki, pleśnie i robale tylko czyhają, żeby wgryźć się w takie smakołyki. Zakupionym impregnatem do drewna konstrukcyjnego dwukrotnie przemalowałem wszystkie miejsca, które wymagały zabezpieczenia. Mam nadzieję, że to wystarczy do skutecznego odstraszenia wszelkiej nieżyczliwej flory i fauny.

Znalazłem też godzinkę na wykoszenie trawy i innych chaszczy po zewnętrznej stronie ogrodzenia, w bliskiej od niego odległości. Spowodowane to jest umową zawartą na wybudowanie stałego ogrodzenia z boków i z tyłu działki. Ogrodzenie będzie proste, z czarnej plecionej siatki na prefabrykowanej podmurówce, wysokości 150 cm. Pewnie, że pięknie wyglądałby jakiś płot z kamienia czy innego klinkieru, ale portfel coś się zaczął buntować i trzeba było pójść za jego głosem. Firma ma postawić ogrodzenie gdzieś za dwa tygodnie, a front będzie się robił dopiero na wiosnę.

Przy pomocy palików i sznurka zaznaczyłem zarys tarasu. Następnie zrobiłem zdjęcie domu wraz z tą sznurkową konstrukcją. Na komputerze, wykorzystując program do obróbki grafiki, dorysowałem taras wykorzystując linie utworzone przez sznurki. Familiaris z tarasem prezentuje się bardzo ładnie.


Wpis 82

Data dodania: 2017-01-26
wyślij wiadomość

3 listopada 2015 r.

No a co ze stryszkiem? Stryszek jest ale nie ma jak się tam dostać. Schody są gdzieś w odległej mgle przyszłości. Planowałem sklecić kawałek jakiejś drabiny, ale przecież drabina w gospodarstwie jest potrzebna do różnych rzeczy, tak więc dokonałem wydatku 190 złotych polskich i zaopatrzyłem się w aluminiową, 3-częściową drabinę, a każda z tych części ma 7 stopni.

Teraz to wejście na stryszek jest proste, a z akrobatyką trzeba nadal liczyć się próbując zejść na dół :) Ogólnie fajna rzecz i bardzo przydatna.

Rano robiliśmy wycenę ogrodzenia - z 3 stron panele, z przodu coś odrobinę bardziej eleganckiego. Cena 25 tysięcy złotych (z czego 14 tysięcy sama robocizna) ugruntowuje mnie w przekonaniu, że panele zamienimy na siatkę, a robocizna będzie własna, czyli moja :/

Nowy nabytek - 3-częściowa drabina.

Tak wygląda stryszek.

Ruchome schody (ruchome, bo można je przenieść :)

Widok przez okno na strychu.


Wpis 81

Data dodania: 2017-01-26
wyślij wiadomość

29 października 2015 r.

Wczoraj spotkałem się na budowie z panem Krzyśkiem z Instalmexu. Przez półtora godziny snuliśmy się po wszystkich zakamarkach Familiarisa, żeby logicznie i z sensem rozplanować położenie instalacji elektrycznej. Pan Krzysztof cierpliwie nanosił na plany budynku symbole gniazdek, łączników i punktów świetlnych, uwzględniając to co być musi np. zasilanie pompy obiegowej czy też podłączenie dla lodówki, ale też wszelkie nasze "widzimiśki-duperelki" - diodki, LEDki i takie tam.

Dzisiaj natomiast wybrałem się zrobić pomiary działki, bo choć powierzchnię znam, a jest tego 836 m2, to wstyd powiedzieć, ale długości poszczególnych boków parceli stanowią jakieś "top secret". No więc uzbrojony w zwijaną 20 metrową taśmę mierniczą kartkę papieru i długopis pojawiłem się na działce celem dokonania tych "bardzo precyzyjnych" pomiarów. A tam spotykam ekipę pana Zbyszka, która znalazła chwilę czasu, żeby przyjechać i zamurować dziury powstałe w otworach okiennych po zamontowaniu w nich okien, a wszystko przez rolety, których rozmiary są nieco mniejsze od tych, które były przewidziane w projekcie. Przy okazji panowie dokonali regulacji wszystkich okien i teraz otwierają się wszystkie tak jak trzeba.

Pomiarów też dokonałem: front i prawy bok mają po 28 m, z tyłu jest 28,5 m, a lewy bok jest najdłuższy i ma 31,8 m. W najbliższym czasie wykorzystam te pomiary, aby dokonać wycen ogrodzenia, które ze względów budżetowych nie będzie jakimś klinkierowym czy granitowym monstrum, ale zapewne będzie to coś prostego.

Podmurowane zostały portfenetry...

... okna w kotłowni...

i okno tarasowe.

Z cyklu "anatomia budynku": przestrzeń między dachówkami i membraną dachową. Widoczna łata i kontrłata.

Choć jest koniec października to z krótką wizytą przyjechała na działkę Pani Wiosna.

Wpis 80

Data dodania: 2017-01-25
wyślij wiadomość

20 października 2015 r.

Dużo przyjemniej robi się cokolwiek na budowie jak jest ciepełko. Dzisiaj pousuwałem jedynie zewnętrzne taśmy ochronne, którymi były oklejone okna i ościeżnice a dłonie mi zwyczajnie zmarzły. Kiedy wreszcie przyjdzie wiosna :)))

Ale po kolei...

Najpierw zadzwoniłem do instalatorów z wiadomością, że budynek mamy w stanie zamkniętym i że serdecznie ich "zapraszamy" na kontynuowanie robót. Pierwsze spotkanie gdzieś w przyszłym tygodniu.

Potem wstąpiliśmy do kolejnego już studia mebli kuchennych (byliśmy już w kilku) celem poproszenia o wycenę zabudowy naszej kuchni. Projektant pojawi się na budowie w piątek rano. Przy okazji mogliśmy pooglądać ekspozycję mebli kuchennych w różnych stylach i w rozmaitej kolorystyce. Bardzo się nam spodobała zabudowa kuchni w szarej tonacji z żółto-zielonymi akcentami. Zobaczymy co na to powie projektant, czy da się zrobić coś takiego w tym naszym niewielkim wnętrzu. W każdym bądź razie możliwości jest wiele - fronty gładkie, wytłaczane, matowe, błyszczące, brokatowe i to wszystko w praktycznie dowolnym kolorze. Z jednej strony można sobie wybrać coś, o czym zawsze się marzyło, z drugiej jednak strony mnogość rozwiązań nie ułatwia wyboru, wszystko jest piękne i trudno się na coś zdecydować.

Potem wstąpiłem do marketu budowlanego, żeby kupić jakąś tanią klamkę do okna, bo oryginalne klamki dostarczone wraz z oknami zabrałem do domu, żeby jakimś nieproszonym gościom się nie przydały :( Kupiłem klamkę za całe 4 złote 40 groszy i... okazało się, że trzpień jest zbyt krótki do zamontowanych u nas okien z pakietami trzyszybowymi. Tak że musiałem zaryzykować i zostawiłem jedną oryginalną klamkę w budynku, czymś w końcu okna trzeba otwierać.

Na koniec zerwałem wspomniane na początku taśmy ochronne oklejające okna, zgodnie z umieszczonymi na nich napisami w kilku językach nakazujących zdjęcie taśm tuż po montażu.


naszfamiliaris Wyślij wiadomość do autora OBSERWUJ BLOGA
statystyki bloga
Odwiedzin bloga: 53761
Komentarzy: 309
Obserwują: 136
On-line: 9
Wpisów: 199 Galeria zdjęć: 257
Projekt FAMILIARIS II G1
BUDYNEK- dom wolno stojący , parterowy z poddaszem bez piwnicy
TECHNOLOGIA - murowana
MIEJSCE BUDOWY - Żory
ETAP BUDOWY - Brak
ARCHIWUM WPISÓW
2021 listopad
2020 październik
2020 wrzesień
2020 styczeń
2019 sierpień
2019 czerwiec
2018 październik
2018 sierpień
2017 grudzień
2017 listopad
2017 październik
2017 sierpień
2017 lipiec
2017 czerwiec
2017 maj
2017 kwiecień
2017 marzec
2017 luty
2017 styczeń

Statystyki mojabudowa.pl
Liczba blogów: 67728
Liczba wpisów: 222951
Liczba komentarzy: 903253
Liczba zdjęć: 681816
Liczba osób online: 60
usuń reklamy
Top 100 blogów

sprawdź listę 100 najczęściej odwiedzanych blogów.

sprawdź teraz